Według zapowiedzi nadzoru, a także wnioskując z przesłanych przez regulatora w lutym i wrześniu listów wynika, że w rekomendacji znajdzie się m.in. wymóg czytelnego informowania klientów czy bank jest ubezpieczającym czy agentem, a także wyraźnie podana zostanie informacja o ryzyku związanym z inwestycją. – Rekomendacja będzie kładła nacisk na przejrzystość produktów i ich dopasowanie do potrzeb klienta – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego. Nie wiadomo, czy poruszona zostanie paląca kwestia wysokości opłat pobieranych przez pośredników.
– KNF nie może wyznaczać maksymalnej ani minimalnej wysokości prowizji, ponieważ o wysokości cen powinien decydować rynek – dodaje Dajnowicz. Możliwe jednak, że temat ten zostanie uregulowany na poziomie europejskim. W Unii Europejskiej trwa dyskusja nad nowelizacją dyrektywy IMD, zgodnie z którą wysokość prowizji musiałaby być przez pośredników ujawniana. Wciąż jednak nie wiadomo, czy dopiero na wniosek, czy automatycznie konieczne będzie informowanie o jej poziomach.
Szokujące prowizje
A są one często horrendalnie wysokie. Od sprzedaży produktów z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK) ze składką regularną pośrednicy i agenci, którymi często są banki, otrzymują nierzadko nawet 100 proc. rocznych deklarowanych wpłat. Z powodu tak wysokiej prowizji ubezpieczyciele zastrzegają w umowach, że w przypadku rezygnacji klienta z inwestycji w pierwszych 24 miesiącach (okres może się różnić w zależności od firmy i produktu) klient traci wszystkie wpłacone środki.
Tajemniczy klient
W nieoficjalnych komentarzach firmy przyznają, że nie spodziewają się, iż KNF odniesie się do jeszcze ważniejszej z punktu widzenia klientów kwestii, czyli informowania o tym, jak duża część składki jest faktycznie inwestowana. Chodzi o częstą na rynku sytuację, gdy nawet jeśli zgodnie z umową dotyczącą produktu ochronno-inwestycyjnego, np. z UFK, przykładowo 95 proc. składki ma być przeznaczanych na inwestycje, a 5 proc. na ochronę życia, to jednak w pierwszych latach faktycznie inwestowana jest zaledwie znikoma, często kilkuprocentowa jej część.
Część ekspertów zwraca też uwagę, że rekomendacje nadzoru opierać się będą na ankietach wypełnionych przez banki i ubezpieczycieli, którzy niekoniecznie są najbardziej obiektywnym źródłem informacji o skali problemów, z jakimi spotykają się klienci. – Dobrym pomysłem byłoby zbadanie przez nadzór sytuacji na miejscu w bankach. Możliwą do zastosowania techniką jest tzw. metoda tajemniczego klienta, w której przedstawiciele KNF udaliby się do banków, udając zwykłych klientów zainteresowanych kupnem polisy – sugeruje prof. Jacek Lisowski z Katedry Ubezpieczeń Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.