Z naszych informacji wynika, że chęć zostania szefem poznańskiej grupy energetycznej?zgłaszają menedżerowie z pierwszej ligi.
Kto „skazany na sukces"?
Proszący o anonimowość rozmówcy „Parkietu" potwierdzają informacje, o których pisaliśmy już wcześniej. Na liście kandydatów na prezesa państwowej Enei znajduje się m.in. p.o. prezesa Janusz Bil, wiceprezes spółki do spraw handlowych (kieruje pracami zarządu od około dwóch miesięcy, po dymisji Macieja Owczarka).
Na liście nazwisk, o których w związku z konkursem w Enei dyskutuje dzisiaj branża energetyczna, znaleźli się też m.in. Krzysztof Zamasz (obecnie wiceprezes Tauronu do spraw handlu), Paweł Skowroński (były wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej, wcześniej pracował m.in. zarówno w spółce BOT, która później stała się centrum wytwórczym PGE, jak i w szwedzkim Vattenfallu). W dwóch niezależnych od siebie źródłach usłyszeliśmy również, że w konkursie startuje Wiesław Różacki, odwołany w poniedziałek ze stanowiska prezesa Rafako.
Kolejnymi kandydatami, których wymienia się jako potencjalnych szefów Enei, są: Jarosław Myjak (wiceprezes PKO BP) oraz Krzysztof Sędzikowski (były prezes KGHM Polska Miedź i CTL Logistic). – Zamasz dostał „prośbę z góry", a to znaczy, że jest w gronie faworytów – twierdzi jeden z naszych rozmówców znających sprawę.
Na razie faworytem jest Sędzikowski, ale nie ma żadnych decyzji – mówi nam z kolei osoba z kręgów głównego akcjonariusza spółki, czyli Skarbu Państwa. Jeszcze inny rozmówca uważa z kolei, że w gronie faworytów jest Myjak, bo ma wysokie notowania jako „człowiek od wszystkiego".