We wtorek zarząd Poczty Polskiej odmówił największemu bankowi na polskim rynku sprzedania większościowego pakietu akcji Pocztowego. – We wtorek otrzymaliśmy od Poczty Polskiej propozycję integracji biznesu PKO BP i Banku Pocztowego oraz prośbę o ratunkowe dokapitalizowanie Banku Pocztowego kwotą 100–200 mln zł. Teraz pojawia się informacja, że Bank Pocztowy ma iść na giełdę po wycenie niższej niż oferowana przez nas w ofercie dla Poczty. Nie rozumiemy tej strategii i podtrzymujemy korzystniejszą ofertę – powiedziała Elżbieta Anders z biura prasowego PKO BP.
Obecnie Poczta Polska ma w Banku Pocztowym 75 proc. udziałów minus jedna akcja, a PKO BP 25 proc. plus jedna akcja. Prezes Poczty Jerzy Jóźkowiak poinformował dziennikarzy na środowej konferencji prasowej, że Poczta chciałaby dokapitalizowania banku w kwocie 120 mln zł, z czego 90 mln zł pochodziłoby od Poczty, a 30 mln zł od PKO BP.
Poczta nie chce pozbywać się Pocztowego, ponieważ stanowi on ważny element jej strategii działania na zliberalizowanym rynku pocztowym. Jego pełne otwarcie nastąpi 1 stycznia.
Wraz z Bankiem Pocztowym buduje sieć tysiąca placówek (640 pocztowych stref finansowych i 360 mikrooddziałów Banku Pocztowego), w których oferowane będą produkty bankowe i ubezpieczenia. Poczta przeszkoliła już 4 tys. agentów, których docelowo ma być 10 tys. – Strategia Poczty Polskiej zakłada, że przychody z usług bankowych i ubezpieczeniowych zrekompensują malejące przychody z tradycyjnych usług pocztowych. Usługi bankowe będą miały coraz większy udział w naszych wynikach – powiedział prezes Jóźkowiak.
Polska jest w grupie 11 państw, które najdłużej zwlekały z liberalizacją swojego rynku pocztowego. Batalia pomiędzy operatorami rozegra się głównie o przesyłki do 50 g. Stanowią one około 75 proc. rynku i generują około połowy przychodów sektora pocztowego. Zgodnie z nowym prawem pocztowym, przyjętym niedawno przez Sejm, Poczta nadal jednak zachowa m.in. wyłączność na przekazy pocztowe, a także tylko jej dowód nadania będzie dokumentem urzędowym.