Premie nie będą jednak rekordowe jak na rynek funduszy. – W bardzo dobrym roku najlepsi zarządzający dostają bonus rzędu 100 proc. rocznej pensji. Naprawdę wysoka premia za 2012 r. będzie opiewała na 3–4 stałe pensje miesięczne – podaje prezes jednego z TFI.
Szef mniejszego TFI studzi oczekiwania swoich podwładnych. – Nie oczekujmy, żeby bonusy za ubiegły rok były wysokie, może poza kilkoma osobami, które zarządzały funduszami obligacji. Fundusze, które miały najwyższe stopy zwrotu, pozyskały stosunkowo niewielkie aktywa. Wiele z nich borykało się z przewagą wypłat nad wpłatami. To wszystko powoduje, że baza, od której liczony będzie bonus, jest nieporównywalna np. do tej z 2007 r.
Inni wskazują, że sytuacja na rynku TFI – choć coraz lepsza – jest wciąż trudna. Konkurencja rośnie, a klientów ubywa, co nie będzie sprzyjało nadmiernej hojności w finansowych gratyfikacjach.
Tak czy inaczej dobrzy zarządzający – ci, którym udało się pobić portfel wzorcowy swojego funduszu – za ubiegły rok mogą liczyć na ok. 500 tys. zł łącznie (pensja i bonus).
Spokojniejszy rok
Jakie to wszystko ma znacznie dla klientów TFI? Wbrew pozorom – spore. TFI wypłacają premie na początku roku, to dlatego okno transferowe na rynku funduszowym otwiera się właśnie wiosną – zarządzający zmieniają pracodawcę po wypłacie bonusów.