– Samoistny restart karty sieciowej w jednym z serwerów spowodował, że przez około minuty GPW nie mogła przekazać komunikatów publicznych dotyczących rynku instrumentów pochodnych. Utracone komunikaty dotyczyły 34 operacji na zleceniach. Po minutowej przerwie wszystkie komunikaty były dostarczane bez zakłóceń – wyjaśnia Katarzyna Kozłowska, rzecznik warszawskiej giełdy.
Pokrzywdzeni całą sytuacją mogą czuć się przede wszystkim klienci domów maklerskich. Z powodu zajścia na GPW brokerzy mieli problemy z prezentacją danych giełdowych. Przez to ich klienci nie mieli dostępu m.in. do informacji o aktualnych poziomach indeksów czy też wycenach spółek giełdowych. Mimo że na samej giełdzie awaria trwała około minuty, to w zależności od domu maklerskiego problem ciągnął się od kilku minut do nawet kilku godzin.
Notowania na samej giełdzie przebiegały jednak bez zakłóceń. Inwestorzy mogli także bez problemów składać zlecenia. – Wśród utraconych w ciągu tej minuty komunikatów nie było informacji o zawartych transakcjach, wszystkie informacje o transakcjach były przekazywane do domów maklerskich kanałem prywatnym – dodaje Kozłowska.
Inwestorzy na forach internetowych nie pozostawiają jednak na giełdzie suchej nitki. Ich zdaniem wszystkiemu winny jest nowy system transakcyjny UTP, który ruszył 15 kwietnia. Miał być szybszy, bardziej wydajny i bardziej przepustowy niż Warset, a tymczasem od kiedy został uruchomiony – stwarza same problemy. Od 15 kwietnia mieliśmy do czynienia już z dwiema awariami. Przedstawiciele GPW podkreślają jednak, że nie były one bezpośrednio związane z nową technologią.
– Incydenty nie dotyczyły systemu UTP. Aktualnie GPW monitoruje sytuację. Zrobimy przegląd techniczny urządzeń i dopełnimy starań, by takie incydenty nie powtórzyły się w przyszłości – mówi Kozłowska.