– Nie wyobrażam sobie tej dyskusji bez państwa – rozpoczął Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy, debatę, na którą zostali zaproszeni przedstawiciele towarzystw emerytalnych, które zarządzają funduszami emerytalnymi.
Rząd rozważa obecnie trzy warianty zmian z OFE. Jeden to likwidacja części obligacyjnej portfela OFE i przeniesienie jej do ZUS, a dwa pozostałe zakładają dobrowolność uczestnictwa w OFE w różnych konfiguracjach. Poza tym rząd chce, by Polacy w wieku przedemerytalnym stopniowo wracali do ZUS.
Małgorzata Rusewicz, p.o. prezesa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych (IGTE), zaczęła od przypomnienia wartości, które legły u powstania reformy emerytalnej z 1999 r., bo – jak podkreślała – środowisko nie może zgodzić się z opinią, że błędem było powstanie kapitałowej części systemu emerytalnego. – Propozycje rządowe idą w kierunku demontażu systemu i rozłożonej w czasie likwidacji OFE – mówiła Rusewicz. – Raport został napisany ze z góry założoną tezą z punktu widzenia finansów publicznych i zawiera fundamentalne błędy i przemilczenia – dodawała. Jej zdaniem nie powinien być przedmiotem dyskusji, a tym samym podstawą do tworzenia rekomendacji. Przypomniała, że istnieje zgoda co do tego, że należy zmodernizować OFE, a konkretne propozycje powstały w raporcie przygotowanym przez ekspertów w 2010 r. dla Michała Boniego, ówczesnego ministra w Kancelarii Premiera, a dziś ministra cyfryzacji. – Nie możemy zgodzić się na propozycje zawarte w raporcie – kończyła szefowa Izby.
– Nie mogę zgodzić się z tezą, że ze złymi intencjami podeszliśmy do formułowania raportu – zapewniał w odpowiedzi minister pracy. – Wierzę, że ten raport może być wyjściem do lepszych rozwiązań.
– Nie po to się spotkaliśmy, by dyskutować, czy zmiany w systemie kapitałowym są potrzebne, tylko która z propozycji jest najlepsza – mówiła Izabela Leszczyna, wiceminister finansów.