Chociaż, jak przyznają maklerzy, wyniki za I półrocze w przypadku czołowych graczy powinny być lepsze niż rok temu, to na rynku doszło do wielu przetasowań. Credit Suisse Securities przeniósł platformę tradingową z Warszawy do Londynu, KBC Securities ogłosił, że rezygnuje m.in. z obsługi klientów indywidualnych. Już w lipcu pojawiła się informacja, że z rynku wycofuje się DM AmerBrokers. Czy inni pójdą śladem wspomnianych instytucji?
Czas zmian
Maklerzy przyznają, że do takich zmian w branży wcześniej czy później musiało dojść. Duża konkurencja na przestrzeni lat wymusiła na brokerach obniżkę pobieranych od klientów prowizji. To zaś sprawiło, że w okresie marazmu na warszawskiej giełdzie wielu z nich balansowało na krawędzi zysku i straty. Problem ten w głównej mierze dotyczył mniejszych podmiotów, jednak statystyki za ubiegły rok pokazały, że również część „tuzów" miała problem, by wyjść na plus. Cały rynek musiał się bowiem borykać z kosztami wdrożenia systemu UTP.
Ten rok, zdaniem maklerów, może dać odpowiedź, dla ilu graczy jest miejsce na naszym rynku. Podczas ostatniego walnego zgromadzenia Izby Domów Maklerskich Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF, sugerował nawet, że branża powinna pomyśleć o konsolidacji. Maklerzy jednak sceptycznie podchodzą do takich rozwiązań. Jak bowiem podkreślają, główną wartością w tej branży są ludzie, w związku z czym ciężko jest uzyskać efekty skali.
– Lepiej przejąć klientów i część analityków niż biznes z całą infrastrukturą – mówi jeden z szefów domu maklerskiego.
Pozostaje więc pytanie, co dalej ? Brokerzy twierdzą, że w stosunkowo niedługim czasie znowu usłyszymy o tym, iż któryś z domów maklerskich kończy działalność.