Greinfeld zrzuca odpowiedzialność za awarię na "czynniki zewnętrzne". Giełda jednak odmawia podawania szczegółów na temat przyczyn awarii, która pozbawiła inwestorów możliwości dokonywania transakcji przez trzy godziny. Wiadomo jedynie, że problem dotknął bazy danych rejestrującej ceny ostatnich transakcji dokonywanych na Nasdaqu. Niektórzy maklerzy są podłączeni bezpośrednio do komputerów giełdy, a techniczny błąd spowodował, że niektórzy z nich mogli otrzymywać ważne informacje przed innymi.

Choć system ten obsługuje sam Nasdaq, Greifeld mówił o konieczności wypracowania "mechanizmów obronnych", które pozwolą uniknąć błędów popełnionych przez innych. - Musimy być świadomi, że nie wszyscy postępują tak, jak powinni – tłumaczył szef Nasdaqu w telewizji CNBC. Przyznał też, że nawet deklarowane dążenie do 100-procentowej doskonałości nie daje gwarancji, że podobne nie pojawią się w przyszłości. - Mamy 13 różnych parkietów, mamy setki uczestników rynku i jesteśmy wszyscy połączeni ze sobą w sposób fundamentalny – mówił Greifeld.

To nie jedyna poważna techiczna wpadka Nasdaqu. W ubiegłym roku opóźniono transkacje podczas oczekiwanego z ogromną uwagą giełdowego debiutu Facebooka. Kosztowało to giełdę 10 milionów dolarów w formie kar narzuconych przez władze regulacyjne. Oprócz tego Nasdaq zrekompensował różnym firmom z Wall Street 62 miliony dolarów poniesionych strat. Według Greifelda obie awarie nie wskazują jednak, że system komputerowy Nasdaqu posiada poważniejsze usterki.

W reakcji na ostatnią awarię przewodnicząca Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) Mary Jo White wezwała do podjęcia wspólnych działań aby wyeliminować technologiczne zagrożenia dla rynków kapitałowych. Nasdaq jest drugą co do wielkości giełdą w USA i największym na świecie rynkiem, na którym transakcje są przeprowadzane wyłącznie drogą elektroniczną.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku