Oczywiście, radziłbym unikać papierów spekulacyjnych, w których za atrakcyjnym wskaźnikiem cena/zysk nie stoi prawdziwy biznes. Do portfela powinny za to trafić spółki o zdrowych fundamentach, z dobrymi perspektywami rozwoju. Najlepiej, gdyby regularnie dzieliły się zyskami z akcjonariuszami.
Dla nieco zamożniejszych inwestorów ciekawą propozycją wydają się też nieruchomości. Ich ceny mocno spadły przez ostatnie dwa, trzy lata. Można trafić na prawdziwe okazje. Warto też rozważyć zakup nieruchomości za granicą, w tym w krajach, które zostały szczególnie poturbowane przez obecny kryzys. Mam na myśli przede wszystkim Hiszpanię. Kilka lat temu, gdy jeszcze trwał boom gospodarczy napędzany tanimi kredytami, zbudowano tam mnóstwo apartamentowców. W sporej części wciąż stoją puste. Można je kupić za 30–40 proc. pierwotnej ceny. Tego typu nieruchomość, zwłaszcza jeśli jest położona w atrakcyjnej okolicy, można przeznaczyć na wynajem. Przychody powinny pokryć bieżące koszty eksploatacji. Za jakiś czas ich ceny powinny zacząć rosnąć, co może przynieść całkiem atrakcyjną stopę zwrotu.