Akcjonariusze spółek windykacyjnych mogą mieć więc powody do zadowolenia. Jakby tego było mało, od początku roku walory dziewięciu spośród dwunastu spółek notowanych na warszawskiej giełdzie (również na NewConnect) są na plusie. Siedmiu udało się pobić indeks WIG. Jak długo może trwać dobra passa?
Wciąż jest potencjał
W tym roku najwięcej można było zarobić na akcjach lidera branży – wrocławskiej firmy Kruk. Od początku stycznia akcje podrożały o prawie 68 proc. Podobną zwyżkę zanotowały walory Vindexusa, na których można było zarobić 67,6 proc. Inwestycja w papiery Kredyt Inkaso przyniosła 48-proc. stopę zwrotu.
Analitycy przekonują, że mimo tak dynamicznych zwyżek, hossa na akcjach windykatorów jeszcze się nie skończyła. – Naszym zdaniem wciąż warto inwestować w branżę windykacyjną, choć nie posiada ona już takiego potencjału wzrostu jak jeszcze 2, 3 lata temu – mówi Jarosław Sojka, analityk Noble Securities.
– Niezmiennie uważamy, że np. wartość godziwa akcji Presco jest wyższa niż aktualna rynkowa. Warto zwracać uwagę na osiągane przez windykatorów spłaty od dłużników, a w mniejszym stopniu na przychody (w spółkach, w których przychody stanowią tylko część otrzymywanej gotówki) – dodaje.
– Warto kupować wybrane, dobre spółki również wśród windykatorów. Przy inwestycjach warto zwrócić uwagę na stabilność i powtarzalność wyników, strukturę akcjonariatu oraz przewagi konkurencyjne – mówi Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynku akcji DM Raiffeisen Bank Polska. Z kolei analitycy DI Investors docenili w ostatnim raporcie analitycznym Kredyt Inkaso. Podtrzymali w nim zalecenie kupna akcji tej spółki i jednocześnie podnieśli ceną docelową z 18,2 zł do 23,4 zł. Dzięki tej rekomendacji papiery firmy podrożały w piątek o 3,5 proc.