Pogarszająca się koniunktura w czołowych gospodarkach wschodzących – w Chinach, Rosji i Brazylii – czy geopolityczne ryzyko wynikające z możliwości wyjścia Grecji ze strefy euro zrównoważyły korzyści płynące z niższych kosztów energii. Mediana prognoz globalnego wzrostu gospodarczego, zebranych wśród ekonomistów przez agencję Bloomberga, nie zmieniła się od października, kiedy spadła do 3,5 proc. z 3,6 proc.
Opór ekonomistów wobec podnoszenia prognoz uwidacznia kruchość globalnego wzrostu po czterech kolejnych latach, w których tempo rozwoju było wolniejsze od przewidywanego. Najlepiej ten nastrój oddaje prognoza JPMorgan Chase & Co. Jego główny ekonomista Bruce Kasman przewiduje, że utrzymanie się ceny ropy naftowej na poziomie 60 USD za baryłkę spowoduje zwiększenie globalnego produktu globalnego brutto o 0,5 pkt proc., ale mimo to spodziewa się on 2,9-proc. tempa rozwoju światowej gospodarki w 2015 r., podczas gdy jeszcze w lipcu minionego roku oczekiwał wzrostu tego wskaźnika o 3,3 proc.
USA, dla których przewiduje się wzrost o 3,2 proc., jest jedyną z 10 największych światowych gospodarek, dla której JPMorgan prognozuje tempo wzrostu szybsze od zakładanego w lipcu.