Na głównym rynku GPW notowanych jest już ponad 470 spółek, a na NewConnect – ponad 430. W tym gronie znajdują się emitenci mający niemal wzorowe relacje z inwestorami, większość stanowią średniacy, ale wciąż sporo jest spółek, które źle komunikują się z rynkiem. Czego unikać, aby nie trafić do tej ostatniej grupy?
Największe grzechy
Okazuje się, że często emitenci nie wywiązują się nawet z najbardziej elementarnych zasad dobrego IR. – Inwestorzy najczęściej narzekają na brak bezpośredniego kontaktu ze spółką, na unikanie przez spółki odpowiedzi na kierowane pytania, na brak komunikacji z akcjonariuszami po publikacji raportów okresowych – wskazuje Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Nie dotyczy to tylko najmniejszych firm, inwestorów ignorują nawet niektóre spółki z indeksów takich jak sWIG80 i mWIG40 – na szczęście są to tylko wyjątki. Prawie zawsze taka sytuacja występuje w firmach kontrolowanych przez jednego dominującego akcjonariusza (osobę prywatną). Niektóre z nich nie chcą nawet odpowiadać na pytania dziennikarzy.
– Spore niezadowolenie budzi również mało dokładne podejście spółek do zawartości raportów okresowych, szczególnie jeśli chodzi o opis osiągniętego wyniku. Sprowadzenie opisu wyniku do przedstawienia dynamiki zmiany poszczególnych pozycji rachunku zysków i strat jest raczej kpiną z inwestorów – zaznacza Cieślak. To niestety dość powszechne zjawisko i spółki rzadko objaśniają, jakie czynniki miały decydujący wpływ na wyniki w danym okresie. Na słowa krytyki zasługuje też praktyka publikowania przez niektóre spółki niekorzystnych dla nich informacji np. w piątek późnym wieczorem, zupełnie jakby zarządy liczyły, że przemycą je poza zasięgiem wzroku inwestorów. Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest publikacja zbyt optymistycznych prognoz, które później nie są realizowane. Jednak ostatnio takich przypadków jest mało – być może dlatego, że spółki mniej chętnie dzielą się z rynkiem swoimi oficjalnymi założeniami budżetowymi.
Na ostatnią chwilę
Innym dość częstym zastrzeżeniem akcjonariuszy jest publikacja raportów finansowych w ostatnich przewidzianych przepisami dniach, co już przy kilkunastu spółkach w portfelu rodzi barierę dla szybkiej analizy danych. Niestety, stało się to regułą dla nawet połowy spółek z GPW. Rok temu aż 238 raportów za I kwartał zostało opublikowanych w ostatnim możliwym dniu wynikającym z przepisów – wskazuje SII.
Problem mają też analitycy, kiedy spółki publikują raporty na parę minut przed sesją i brakuje czasu na uważną lekturę i rozesłanie notatek do klientów. – Podobnie problemem jest ustalanie terminu WZA na ostatnią możliwa chwilę. Tak robi wiele spółek, a to sprawia, że akcjonariusz dysponujący akcjami kilku firm musi wybierać zazwyczaj jedną lub dwie, gdzie będzie mógł pojawić się na walnych. Przypuszczać można, że takie ustalanie terminu jest celowe, aby odwieść akcjonariuszy od pomysłu rejestracji na zgromadzenia – uważa Cieślak.