– NBP jest instytucją niezależną, wolną od wpływów i nacisków natury politycznej. Prezes Marek Belka będzie kontynuował swoją misję, jego kadencja wygasa w czerwcu 2016 r – poinformował w czwartek Marcin Kaszuba, dyrektor departamentu komunikacji i promocji NBP. Kilka dni temu sam Belka – podczas konferencji po posiedzeniu RPP – deklarował, że zamierza kontynuować swoją pracę do zakończenia kadencji.
Polityczna burza nie wpłynęła także na rynek długu. W czwartek resort finansów sprzedał na pniu obligacje skarbowe za 4,24 mld zł. Wcześniej planowano sprzedać dług o wartości 2–4 mld zł. Całkowity popyt przekroczył 6,23 mld zł.
– Polityczne ryzyko zostało już zdyskontowane przez rynek, który i tak na wyrost uznał, że PiS wygra jesienne wybory parlamentarne. Zwycięstwo PiS nie jest jednak wcale pewne. Ponadto nie zmieni ono z dnia na dzień perspektyw wzrostu gospodarczego w Polsce. Ważniejsze dla polskiego rynku będą działania Fedu oraz sytuacja na rynku obligacji strefy euro – mówi „Parkietowi" Peter Attard Montalto, strateg Nomury. Jego zdaniem dla wielu inwestorów, którzy w ostatnich latach kupowali polski dług (m.in. inwestorów z Azji), nasz rynek obligacji może wciąż prezentować się stosunkowo atrakcyjnie.
Przesilenie na GPW?
Piotr Kaczmarek uważa, że ryzyko polityczne jest już w cenach akcji. Jego zdaniem w tym tygodniu mogło dojść do przesilenia na GPW. – WIG20 jest mocno wyprzedany. W najbliższych tygodniach powinno dojść do odbicia. Moim zdaniem w pierwszej kolejności drożeć będą właśnie blue chips, pod wpływem większego zainteresowania ze strony kapitału zagranicznego. W drugiej kolejności ruszą średnie i małe spółki. Pamiętajmy, że w wakacje historyczne roczne stopy zwrotu z funduszy polskich akcji będą wysokie m.in. ze względu na efekt niskiej bazy z wakacji ub.r. To powinno zachęcić Polaków do większego zainteresowania giełdą, co z kolei przełoży się na wzrost napływów do TFI. Na płytkim wakacyjnym rynku nawet stosunkowo niewielki kapitał może wystarczyć, aby poderwać indeksy – tłumaczy Kaczmarek.
Wtóruje mu Jarosław Lis, dyrektor biura aktywów akcyjnych BPH TFI. – Ryzyko polityczne jest już w cenach akcji. Nie sądzę, aby roszady w polskim rządzie ciążyły indeksom na GPW. Oczywiście pod warunkiem, że do władzy nie dojdą jacyś nieobliczalni ludzie, ale na to się nie zanosi. Majowo-czerwcowa przecena może być traktowana jako naturalna korekta wcześniejszych zwyżek i nie zmienia ona pozytywnego obrazu rynku w średnim i dłuższym terminie. Wręcz przeciwnie, ostatnie spadki cen warto wykorzystać do zakupów przecenionych akcji. Są duże szanse na kontynuację trendu wzrostowego jeszcze podczas okresu wakacyjnego – przekonuje Lis.
Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao, uważa, że decydujące znaczenie dla rozwoju sytuacji na GPW będzie miało otoczenie zewnętrzne, a w szczególności koniunktura na rynkach wschodzących. – Wydarzenia lokalne mają drugorzędne znaczenie. Ostatnia słabość GPW przez wielu była przypisywana wynikowi wyborów prezydenckich. Warto jednak zauważyć, że pokrywała się z potężnym osłabieniem MSCI Emerging Markets. Moim zdaniem to był główny powód spadków w Warszawie – uważa.