Największym - na pewno medialnie - czynnikiem ryzyka dla GPW są negocjacje Grecji z Unią Europejską. Część specjalistów uważa jednak, że do tego tematu jest przywiązywana zbyt duża waga.
- Czynnik grecki jest źródłem dużej zmienności na rynkach finansowych, również z uwagi na wydźwięk medialny tego wydarzenia, aczkolwiek nie wnosi on wiele w sytuację finansową, bądź zdolność do generowania przychodów zarówno polskich przedsiębiorstw, jak i przedsiębiorstw z Europy Zachodniej. Poziom wymiany handlowej pomiędzy Grecją a pozostałymi krajami Unii Europejskiej jest na relatywnie niskim poziomie. Niski udział PKB Grecji w całkowitym PKB Unii Europejskiej wskazuje na ograniczone ewentualne reperkusje związane z opuszczeniem przez Grecję Unii Europejskiej - mówi Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM Banku BGŻ BNP Paribas.
I dodaje: - Problem z wypłacalnością Grecji jest faktem powszechnie znanym od kilku lat. Okres ten pozwolił na wypracowanie mechanizmów zabezpieczających sektor finansowy krajów strefy euro przed ewentualnymi skutkami formalnego bankructwa tego kraju.
Dużo przemawia za tym, że „sprawa Grecji" może okazać się dla GPW nie problemem, a szansą. - Zakładam, że do takiej czy innej formy porozumienia dojdzie, dlatego widzę szansę na krótkoterminowe odbicie WIG20 w granicy 5 proc. i nieco więcej na indeksie WIG - prognozuje Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.
Ekspert dodaje, że w jego ocenie na koniec roku WIG20 powinien utrzymać się w przedziale 2300-2500 punktów, czyli będziemy mieć do czynienia z konsolidacją (podobnie ma być też w przypadku indeksu WIG).