Odpływ oszczędności dotknął przede wszystkim fundusze obligacji. Z funduszy akcji polskich wycofano ok. 200 mln zł netto, do portfeli akcji zagranicznych wpłacono ok. 300 mln zł netto.
W całym pierwszym półroczu nie było tak źle. Podczas gdy OFE sprzedawały akcje – jak wyliczyliśmy, wartość tej podaży sięgnęła 1,3 mld zł – klienci TFI za pośrednictwem funduszy kupowali notowane na GPW walory. Problem w tym, że wartość wpłat do funduszy akcji polskich była daleko niewystarczająca, żeby zrównoważyć wartość sprzedaży akcji z portfeli OFE. W I półroczu klienci TFI wpłacili bowiem do funduszy akcji polskich niecałe 300 mln zł netto (praktycznie całość tej kwoty trafiła do portfeli małych i średnich spółek).
– Przed zmianami w OFE w najgorszym wypadku działania obu rodzajów funduszy neutralizowały się lub były lekko negatywne. Teraz jest tak, że kiedy do TFI płyną pieniądze, OFE najczęściej sprzedają, żeby pozbywać się akcji „na górce", natomiast kiedy TFI sprzedają, OFE robią to samo. Nie mają powodów, żeby wystawiać ręce po taniejące krajowe akcje, skoro mogą szukać okazji inwestycyjnych za granicą – zauważa Łukasz Jańczak, analityk BESI.
Mimo napiętej sytuacji na giełdzie klienci TFI nie wpadają w panikę. – Od początku lipca nie obserwujemy znacznego wpływu sytuacji w Grecji na decyzje naszych klientów – mówi Jarosław Mazek, członek zarządu Opera TFI. – Temat Grexitu budzi duże zainteresowanie doradców finansowych, ale jak widać – przynajmniej na razie – zalecają oni swoim klientom spokój. Nawet bezpośrednio po greckim referendum nie mieliśmy większej liczby zleceń umorzenia niż zazwyczaj – dodaje.