W branży maklerskiej trwa technologiczny wyścig zbrojeń. Obowiązuje zasada: kto się nie rozwija, ten się cofa. Wymagania klientów są jasne: szybki, łatwy w obsłudze oraz nieograniczony czasem ani miejscem dostęp do giełdy. Właśnie to są w stanie zagwarantować aplikacje mobilne ułatwiające handel. A skoro jest popyt, jest też podaż. Dziś już niemal każdy dom maklerski posiada w swojej ofercie aplikację przeznaczoną na urządzenia mobilne. Walka toczy się teraz o to, kto ma najlepszą i najpełniejszą paletę usług.
Trend is your friend
Za obowiązującym trendem idzie m.in. DM BOŚ. Firma na początku sierpnia udostępniła aplikację giełdową BossaMobile+. Jest to tabletowa odmiana aplikacji, z której od 2014 r. klienci mogą korzystać poprzez smartfony. A ta, jak się okazuje, cieszy się sporym zainteresowaniem. Już około 10 proc. zleceń w DM BOŚ realizowanych jest za pomocą kanału mobilnego.
– Co ciekawe, gdyby policzyć zlecenia tylko nowych klientów (rachunki otwarte po sierpniu 2014 r.), udział zleceń mobilnych rośnie do poziomu ponad 20 proc. – mówi Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora w DM BOŚ.
Swoją ofertę wzbogacają także inne biura. W DM PKO BP, który od dawna posiada aplikację na smartfony, w czerwcu dodana została także aplikacja na tablety. – Chociaż cały rynek jest trudny, to widzimy, że inwestorzy coraz częściej wykorzystują aplikacje mobilne do handlu na giełdzie. Jest to zauważalny trend i myślę, że będzie się on umacniał. Dostrzegamy to i staramy się wychodzić naprzeciw potrzebom inwestorów, dlatego będziemy usprawniać nasze aplikacje, aby klienci mieli produkty skrojone na miarę swoich potrzeb – mówi Filip Paszke, dyrektor DM PKO BP. – Mamy blisko 10 tys. użytkowników aplikacji mobilnej, a od wprowadzenia wersji na tablety w końcu czerwca obserwujemy dalszy wzrost – dodaje. Coraz większe zainteresowanie aplikacjami mobilnymi dostrzegł także ING Securities, który pod koniec lipca wprowadził aplikację na smartfony Makler Mobilne. Kompletnym rozwiązaniem na smartfony i tablety (na dwa systemy operacyjne) może się z kolei pochwalić DM mBanku. – Udział prowizji ze zleceń składanych z urządzeń mobilnych w całości systematycznie rośnie. Rok do roku wzrost oscyluje w granicach 50 proc. – mówi Robert Kosowski z DM mBanku.
Zabawa się zaczyna
Inna sprawa, że sami maklerzy mocno stawiają na promocję aplikacji mobilnych. W DM BZ WBK po spełnieniu określonych warunków inwestorzy korzystający z aplikacji Inwestor mobile mogą liczyć na zwrot prowizji nawet do 500 zł. Maklerzy nie mają złudzeń. Walka o rząd dusz w tym segmencie rynku dopiero nabiera rumieńców.