Maklerzy liczby te przyjmują z ironicznym uśmiechem i niemal jak jeden mąż powtarzają, że sytuacja w branży jest bardzo wymagająca.
Najlepiej widać to, kiedy rozłoży się wyniki domów maklerskich na czynniki pierwsze. Okazuje się wtedy, że tradycyjna brokerka nadal jest pod kreską. Strata z działalności maklerskiej wyniosła 24,7 mln zł, czyli prawie dwa razy więcej niż zeszłoroczne 13,4 mln zł. – Konkurencja jest w branży bardzo duża, obroty niskie, a do tego widać erozję marż. Takich wyników więc można się było spodziewać – mówi przedstawiciel jednego z domów maklerskich.
Tradycyjnie już wynik branży ratują zyski z działalności na własny rachunek (składa się na nią m.in. aktywność animatorów giełdowych, rynków pozagiełdowych, sprzedaż papierów portfelowych czy przekształcenia własnościowe w ramach podmiotów). Zysk z instrumentów przeznaczonych do obrotu wyniósł w I półroczu 154,1 mln zł. Rok temu było to 102,2 mln zł. Z kolei zysk z operacji instrumentami przeznaczonymi do sprzedaży wyniósł blisko 143 mln zł wobec 125,1 mln zł rok wcześniej.
Nie najlepiej wygląda także sytuacja w poszczególnych domach maklerskich. Wynik z tytułu opłat i prowizji z działalności maklerskiej spadł w grupie Banku Handlowego (dom maklerski należący do tej instytucji jest liderem rynku wtórnego) o 10,2 mln zł, do 16,5 mln zł. Bank nie podał jeszcze wyniku netto biura.
Ten przedstawiła natomiast Ipopema. W segmencie maklerskim zanotowała ona stratę 0,9 mln zł wobec 2,4 mln zł rok wcześniej. Konsternację w branży wywołał także DM BOŚ, który zanotował ujemny wynik handlowy i przyczynił się do słabszego rezultatu całej grupy BOŚ Banku. – Nasz wynik na działalności handlowej wiąże się przede wszystkim z pozycjami zabezpieczającymi, jakie mieliśmy otwarte na rynku. Kiedy 15 stycznia mieliśmy do czynienia z ogromnym wahnięciem kursu franka, jako market maker mogliśmy w dużym stopniu realizować zlecenia naszych klientów. Sami jednak, z powodu braku płynności na rynku, nie byliśmy w stanie zamknąć naszych pozycji zabezpieczających. De facto więc brak płynności odczuliśmy przede wszystkim my jako dom maklerski, a w mniejszym stopniu nasi klienci – tłumaczy Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ.