Mimo sześciu lat hossy TFI wciąż pod kreską

Osoby, które postawiły na akcje w 2007 r., nie powinny liczyć, że szybko wyjdą na zero.

Aktualizacja: 06.02.2017 19:38 Publikacja: 09.09.2015 13:24

Mimo sześciu lat hossy TFI wciąż pod kreską

Foto: Fotorzepa/Jakub Kamiński

Hossa trwa już przeszło sześć lat, a klienci TFI jeszcze nie odrobili strat z ostatniej bessy. Przynajmniej ci z nich, którzy – tak jak większość – zdecydowali się zainwestować w akcje na szczycie w 2007 r.

Od tego czasu, do sierpnia 2015 r., fundusze akcji polskich wciąż są 30 proc. pod kreską. Średnio rzecz biorąc, bo najsłabszy Pioneer Akcji Polskich traci aż 68 proc.

Zarządzający tłumaczą, że nawet jeżeli ktoś wyciągnął wnioski z bessy lat 2007–2008 i przebudował portfel w kierunku bardziej płynnych inwestycji, w ostatnim czasie i tak miał problem. To małe i niepłynne spółki rosły najszybciej, a nie duże i płynne. – W efekcie dużych wahań wartości jednostek funduszy nasza oferta została przeorganizowana ponad trzy lata temu m.in. w taki sposób, aby odróżnić fundusze operujące w segmentach o wyższym ryzyku płynności, od pozostałych, w tym funduszu akcji, którego benchmark skoncentrowany został na dużych i płynnych walorach. Niestety, od tego czasu wyniki indeksu szerokiego rynku wyraźnie przewyższały stopy zwrotu z dużych spółek, co utrudniło odrobienie strat funduszom mniej zaangażowanym w małe firmy – wyjaśnia Tomasz Adamus, prezes MetLife TFI.

Eksperci przestrzegają przed pozostawaniem w funduszu w nadziei na odrobienie strat. Klienci niektórych TFI prawdopodobnie się tego nie doczekają. Mimo to warto inwestować w akcje.

– Jeżeli ktoś został w naszym „misiu" przez osiem lat i widzi, że – mimo strat w horyzoncie ośmioletnim – na tle konkurencji radzimy sobie całkiem nieźle, warto, żeby został z nami dłużej – zachęca Adam Łukojć, zarządzający w Skarbcu. – Ale nie po to, żeby się odkuć, tylko dlatego, że inwestycja w akcje małych i średnich spółek jest obecnie potencjalnie jedną z lepszych na polskim rynku kapitałowym – tłumaczy.

– Ja bym teraz raczej nie sprzedawał – zgadza się Andrzej Domański, dyrektor działu zarządzania funduszami w Noble Funds TFI. – Na giełdach jest bardzo dużo strachu, a to często dobry moment, żeby kupować. Na pierwszych stronach gazet biznesowych dominują: Chiny, rynki wschodzące i podwyżka stóp procentowych w USA. Właśnie w takich okolicznościach podjęcie ryzyka może zaprocentować. W tej chwili w Noble Funds TFI jesteśmy bardziej pozytywnie nastawieni do akcji niż jeszcze na początku roku. Wtedy uważaliśmy, że inwestorzy bagatelizują ryzyko polityczne, dziś jesteśmy zdania, że je przereagowali – przekonuje.

[email protected]

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku