Już w najbliższy piątek banki mogą otrzymać od Komisji Nadzoru Finansowego informacje dotyczące ustalanych przez nadzorcę indywidualnych domiarów kapitałowych, opracowanych na podstawie corocznej oceny BION – dowiedział się „Parkiet".
Podwyższenie kapitału?
Sprawa nie jest jeszcze przesądzona, bo być może przesłanie informacji bankom nastąpi dopiero w kolejny piątek, czyli po zaplanowanym na poniedziałek 26 października posiedzeniu KNF. Z naszych informacji wynika, że banki otrzymają docelową, wymaganą przez KNF, procentową wartość łącznego współczynnika kapitałowego (nie będzie podawana kwota wymaganego kapitału). KNF nie będzie upubliczniał ocen BION ani indywidualnych domiarów kapitałowych. Banki giełdowe prawdopodobnie po zamknięciu piątkowej sesji opublikują odpowiednie raporty bieżące w tej sprawie.
Sprawa dotyczy głównie banków mających portfele kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Nie wiadomo, jaką metodologię przyjmie KNF i dlatego trudno obliczyć wpływ decyzji nadzoru na poszczególne banki. – Jest kilka potencjalnych sposobów. Pierwszy, najprostszy, zakłada ustalenie domiarów poprzez zwiększenie wagi ryzyka do 150 proc. z obecnych 100 proc. na podstawie wskaźnika LTV dla kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, gdy wynosi on ponad 100 proc. Jednak to rozwiązanie jest bardzo uproszczone, bo przecież jest spora różnica między LTV 101 proc. a 140 proc., dlatego drugie rozwiązanie zakładałoby proporcjonalne zwiększanie wagi ryzyka w zależności od udziału kredytów z LTV powyżej 100 proc., w zależności od charakterystyki portfela każdego banku – wyjaśnia Dariusz Górski, analityk DM BZ WBK.
Najbardziej narażone na duże domiary są nie najlepiej dokapitalizowane banki, które mają duży udział frankowych kredytów w portfelu ogółem i z dużym udziałem LTV powyżej 100 proc. – Wśród nich są przede wszystkim Getin Noble i PKO BP, których łączne współczynniki wypłacalności według moich wstępnych obliczeń mogą po nałożeniu domiarów spaść odpowiednio o 200 pkt bazowych (do 11 proc.) i 150 pb. (do 11,5 proc.), czyli poniżej wymaganego przez KNF poziomu 12 proc. Narażone są też mBank i Millennium mające duży portfel kredytów frankowych, ale są one lepiej dokapitalizowane – dodaje Górski.
Jakie skutki, oprócz zagrożonych dywidend, mogą dla banków mieć zalecenia nadzorcy? – Nie sądzę, aby KNF zmusił któryś z banków do podniesienia kapitału. Prawdopodobnie regulator da im pewien okres przejściowy na dostosowanie się do nowych wymagań, tak jak stało się to ostatnio w Austrii – uważa Michał Konarski, analityk DM mBanku. Dodaje, że w scenariuszu zakładającym zwiększenie wagi ryzyka do 150 proc. dla kredytów frankowych z LTV powyżej 100 proc., do osiągnięcia współczynników wymaganych przez KNF wystarczy zatrzymanie w bankach zysków netto z 2014 r. (zrobiły to już PKO BP, BZ WBK, mBank i Millennium) oraz z 2015 r.