Te najważniejsze związane są z dalszą ekspansją zagraniczną firmy.
Kruk, oprócz Polski, działa już w Rumunii, Czechach, na Słowacji oraz w Niemczech. Na tym jednak nie zamierza poprzestawać. Aktualnie trwają zaawansowane prace nad dalszą ekspansją. Kierunek to Włochy i Hiszpania. – Dużo czasu poświęciliśmy na dokładne rozpoznanie tych dwóch rynków. Są to dla nas atrakcyjne kraje. Zakładam, że dokonamy pierwszych inwestycji na jednym z tych rynków w drugiej połowie 2016 r. – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka. Zaznacza jednocześnie, że dla spółki jest to plan minimum. – Niewykluczone, że wejście na kolejny rynek nastąpi nieco wcześniej. Możliwe jest także, że wejdziemy zarówno do jednego, jak i drugiego kraju – dodaje szef Kruka.
Nie oznacza to jednak, że Kruk zamierza ograniczyć swoją działalność w Polsce. Wręcz przeciwnie. – Mamy apetyt na duże inwestycje w kolejnych miesiącach. Oczekujemy dużej podaży wierzytelności ze strony niemal wszystkich banków. Trzeba jednak pamiętać, że rynek jest bardzo konkurencyjny, a ceny relatywnie wysokie – tłumaczy Krupa.
Mimo to spółka wciąż jest aktywnym graczem w Polsce. W pierwszych trzech kwartałach tego roku nabyła pakiety wierzytelności o łącznej wartości nominalnej prawie 2,9 mld zł. Wydała na nie 292 mln zł. Spółka może się także pochwalić rosnącymi wpływami od dłużników. Te po pierwszych dziewięciu miesiącach roku wyniosły prawie 605 mln zł. – Sprzyja nam sytuacja makroekonomiczna. Nie widzimy powodu, aby w zakresie spłat miało nastąpić jakieś tąpnięcie – dodaje szef Kruka.
Większe wpływy od dłużników znalazły odzwierciedlenie w wynikach spółki. W tym roku zarobiła 160 mln zł. Już teraz jest to więcej niż w całym 2014 r. (151,8 mln zł).