Jeszcze do niedawna odpowiadali oni za około 50 proc. obrotów generowanych na tym rynku. Mimo to brokerzy podkreślają, że wielu drobnych graczy wciąż unika instrumentów z dźwignią i nie wie, jak zacząć przygodę z rynkiem terminowym. Tymczasem jest to stosunkowo proste, a także stosunkowo tanie.

Pierwszym warunkiem, aby rozpocząć inwestycje na rynku terminowym, jest oczywiście posiadanie rachunku maklerskiego. Na zwykłym koncie brokerskim jednak nie możemy poprzestać. Chcąc wejść w świat pochodnych, musimy podpisać specjalny aneks do umowy, który umożliwi nam inwestycje w derywaty. Co ważne, biura maklerskie nie pobierają za to dodatkowej opłaty. Inwestorowi przyznany zostaje numer NKK (Numer Klasyfikacji Klienta) i właściwie od tego momentu może on zacząć inwestycje.

Oprócz wyboru pasującego nam instrumentu warto przed inwestycją pomyśleć też o kosztach. Standardowa prowizja w kanale internetowym na rynku kontraktów na WIG20 waha się w granicach 8–10 zł za kontrakt (niższe stawki obowiązują przy handlu intraday). W przypadku futures na akcje prowizja wynosi około 3 zł za jeden kontrakt. Jeśli chodzi o pochodne na waluty, standardowa prowizja maklerska wynosi około 30 gr.