Ot, choćby promocja w Alior Banku. Dotyczy nietypowych okresów – 120 i 210 dni. Oprocentowanie w strefie stanów średnich: 2,5 proc. dla pierwszej, 2,6 proc. na drugiej. Ale za to sformułowanie warunków powalające. Otóż lokaty takie mogą założyć klienci, którzy zdeponują na nich nowe środki, „tj. środki ponad łączne saldo środków zgromadzonych na należących do nich rachunkach oszczędnościowych, oszczędnościowo-rozliczeniowych i lokat terminowych, prowadzonych w złotych, według stanu na dzień 14.10.2015 r. Łączna kwota lokat nie może przekraczać różnicy pomiędzy saldem bieżącym rachunków a saldem z dnia 14.10.2015 r.". Uff!
Znacznie łatwiej jest założyć w BPH lokatę Nowy Gatunek – bo w pakiecie z kontem. Za to oprocentowanie 6-miesięcznej lokaty zachęcające: 4 proc. Aby je uzyskać, należy założyć jedno z trzech kont osobistych: „Lubię to! Konto", Kapitalne Konto albo Maksymalne Konto i podpisać umowę lokaty w ramach pakietu Nowy Gatunek. To jednak nie koniec: na konto musi trafiać minimum 2 tys. zł miesięcznie w całym okresie trwania lokaty. Jeśli tak się nie stanie, w kolejnym
miesiącu oprocentowanie wyniesie zaledwie 0,25 proc. Powróci do poziomu 4 proc. w miesiącu następnym po ponownym zasileniu konta. A maksymalna kwota lokaty (można założyć tylko jedną) to 10 tys. zł. To najczęstsza granica promocyjnych lokat. Dlaczego? Banki ponoszą niewielkie koszty (rzędu kilkudziesięciu złotych), pozyskując w zamian nowego klienta, który może skorzystać z wielu innych, droższych produktów.