Wówczas jednak do OFE płynął coraz większy strumień oszczędności, które wspierały rodzimy rynek kapitałowy. Giełda rosła, dostęp do kapitału dla biznesu był dzięki temu coraz łatwiejszy, gospodarka kwitła, a na hossie korzystali też przyszli emeryci. Wtedy zapewne nikt nie przypuszczał, że za osiem lat branża powróci do tego samego punktu.
W styczniu OFE znów traciły, i to sporo, bo niemal 5 proc. Jednak traciła także giełda: indeks szerokiego rynku WIG spadł o 4,6 proc., a WIG20 -4,2 proc.
Słaby wynik OFE nie jest więc zaskoczeniem – od dwóch lat portfele funduszy emerytalnych składają się w przeważającej mierze z akcji, więc stopy zwrotu OFE są uzależnione od giełdowej koniunktury.
Najlepiej z giełdową bessą w ubiegłym miesiącu poradził sobie Aegon, który zniżkował 3,7 proc. Najsłabiej w styczniu wypada PZU Złota Jesień z wynikiem -5,9 proc. OFE ten miał najlepszy wynik w 2015 r. – to pokazuje, jak niestabilne i uzależnione od notowań poszczególnych spółek są obecnie portfele funduszy.
– Niestety, w ostatnim czasie wydarzyło się sporo rzeczy, które bardzo negatywnie odbiły się na rynku kapitałowym. Chyba najwięcej szkód wyrządziło wprowadzenie podatku bankowego i zapowiadane rozwiązanie kwestii frankowiczów – mówi Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Zawsze istnieje możliwość odbicia notowań i tak było w przeszłości – rynek podnosił się nawet po największych dołkach – dodaje. Jak jednak zaznacza, aby powróciła hossa, muszą być spełnione pewne warunki. Przede wszystkim musi zostać ustabilizowana sytuacja legislacyjna.