– Ekspansja zagraniczna jest naszą odpowiedzią na coraz większą konkurencję na naszym rynku. Uważamy, że doprowadzi ona do wzrostu cen na przetargach wierzytelności. Poza tym widzimy, że otoczenie prawne w Polsce dla naszej branży zmienia się na gorsze. Chodzi tu m.in. o planowaną ustawę o komornikach. Inaczej wygląda sytuacja na pozostałych rynkach na których działamy, gdzie otoczenie prawne nam jednak sprzyja – mówi Paweł Szewczyk, prezes Kredyt Inkaso.

Spółka aktualnie działa w Rumunii, Rosji oraz w Bułgarii. Na wszystkich tych rynkach zatrudnia łącznie 240 osób. Wartość zarządzanego portfela na rynkach zagranicznych sięga już 5,1 mld zł. – Chcemy mieć dobrze zdywersyfikowany portfel. Mocny nacisk na pewno położymy na rynek rumuński, gdzie mamy już spore doświadczenie i zespół specjalistów – mówi Szewczyk. Z kolei w Rosji spółka zakończyła ostatnio wdrożenie nowego systemu IT, dzięki któremu może obsługiwać nawet 1 mln spraw. Przedstawiciele Kredyt Inkaso nie ukrywają także, że w planach mają dalszą ekspansję zagraniczną. W Chorwacji została już utworzona jednostka operacyjna. Firma myśli także o innych krajach. – Naszym celem strategicznym pozostaje rozbudowa platformy operacyjnej i inwestycyjnej w regionie CEE, a nowym kierunkiem geograficznym jest Serbia – zdradza Szewczyk. – Poszukujemy jednocześnie stabilnego partnera, który mógłby zdynamizować rozwój skali naszego biznesu. Działając na kilku rynkach, na pewno będziemy atrakcyjniejszym partnerem w rozmowach z potencjalnymi inwestorami.

Na razie głównym akcjonariuszem Kredyt Inkaso pozostaje firma Best, która ma prawie 33 proc. akcji. Od dłuższego czasu między Bestem a zarządem Kredyt Inkaso trwa jednak otwarta wojna, po tym gdy nie udało się doprowadzić do fuzji obu podmiotów. Patowa sytuacja ma odzwierciedlenie w finansach. Koszty związane m.in. ze sporem z Bestem spółka szacuje na około 2 mln zł. W roku obrotowym 2015/2016 (zakończonym 31 marca) firma miała 37,2 mln zł zysku netto.