Od stycznia do marca popyt na kredyty zgłaszany ze strony małych i średnich przedsiębiorstw zwiększył się o odpowiednio 24 proc. i 16 proc. Takie wnioski wynikają z badań Narodowego Banku Polskiego, przeprowadzonych we współpracy z 25 bankami, których łączny udział należności od przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w portfelu sektora bankowego wynosi ok. 86 proc.

- Dane NBP to najlepszy dowód, że polscy przedsiębiorcy przekonują się, że zewnętrzne finansowanie można wykorzystać do realizacji własnych celów biznesowych – ocenia Artur Zych, doradca finansowy współpracujący z firmami.

Jednym z czynników determinujących popularność kredytów wśród małych i średnich firm była stosunkowo stabilna polityka banków. Zgodnie z przewidywaniami w pierwszych miesiącach roku warunki współpracy w tym zakresie nie uległy istotnej zmianie. - Bezpieczeństwo warunków finansowania jest kluczowe w podejmowaniu tego typu decyzji. Niezależnie czy są to osoby, które już od wielu lat korzystają z takich produktów czy też dopiero chcą rozwinąć swój biznes – dodaje Zych.

Co prawda część instytucji finansowych przyznała, że w tym okresie podwyższyła marże dla kredytów obarczonych wyższym ryzykiem i podniosła pozaodsetkowe koszty kredytu, jednak te zmiany wynikały z niepokojących analiz sytuacji największych kredytobiorców - głównie z sektora górniczego i dotyczyły raczej dużych przedsiębiorstw. Wpływ na to zjawisko miało także wprowadzenie podatku od aktywów, co szczególnie mocno uderzyło w rentowność kredytów korporacyjnych (są udzielane na duży wolumen na bardzo niskiej marży).

Obecnie tylko 25 proc. mikro firm (zatrudniających do 10 pracowników) korzysta z zewnętrznego finansowania – wynika z raportu Pekao. Gdy spojrzymy na dane małych firm, zaciąganie kredytów deklaruje już 50 proc. z nich. - Jeżeli sprawdzą się zapowiedzi deklaracji danych NBP i w II i III kwartale banki złagodzą politykę kredytową dla MSP może wzrosnąć liczba mikro i małych firm, które pokuszą się o wsparcie banku - uważa Zych.