Bezpłatnie bowiem klient będzie mógł wykonywać jedynie podstawowe transakcje, takie jak: wpłata i wypłata, polecenie przelewu czy polecenie zapłaty. I to też w nieco ograniczonym zakresie: w ciągu miesiąca możliwe będzie dokonanie 15 bezpłatnych poleceń przelewu lub zapłaty. Ma to wystarczyć – jak napisano w komunikacie po posiedzeniu rządu – „do zarządzania domowymi finansami, np. opłacania rachunków za czynsz, energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne".
Niestety, nie zdecydowano się na pełne propagowanie obrotu bezgotówkowego. Tego bowiem bez kart płatniczych nie ma – a wydanie karty debetowej bezpłatne już nie będzie. Pytanie, ilu „nieubankowionych" Polaków zdecyduje się na kartę płatniczą, tym bardziej płatną. To „nieubankowienie"dotyczy bowiem w dużej części osób, które z bankowością elektroniczną nie mają lub nie chcą mieć do czynienia. Zapewne do tej pory ich najbliższy kontakt z elektroniką miał miejsce podczas opłacania rachunków na poczcie – i taki pozostanie. Bank posłuży do wypłaty (czy będzie to „usługa powiązana", za którą bank będzie mógł pobrać opłatę?) pieniędzy, które następnie trafią do obiegu gotówkowego.