– Chcemy utrzymywać relatywnie wysoki kapitał, około 1,5 proc. powyżej wymaganego poziomu – powiedział Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, na konferencji prasowej. Relacja kredytów do depozytów ma co najwyżej nieznacznie przekraczać 100 proc. Mocno stawia na dalszy rozwój zaawansowanej bankowości mobilnej.

Planowane jest utrzymanie wielkości zatrudnienia. – Nie mamy na szczęście potrzeby restrukturyzacji. Koszty osobowe utrzymują się na przyzwoitym poziomie, choć jesteśmy dobrze płacącym pracodawcą, ale nie mamy nadmiernego „tłuszczyku" – tłumaczył Stypułkowski.

Dodał, że obecnie polskie banki funkcjonują w coraz trudniejszych i bardzo zmiennych warunkach, więc i kluczowe jest dostosowanie się do nich i utrzymanie odpowiedniej relacji kosztów do dochodów. – Większość banków będzie restrukturyzowała sieć, ale dla banków o profilu oddziałowym to ryzyko, bo mogą stracić część klientów. Nasz model do tych warunków jest dobrze dostosowany – powiedział Stypułkowski. W grę wchodzą zmiany w sieci placówek polegające m.in. na zmianie ich lokalizacji.

– Etap, gdy niemal wszystkie usługi były darmowe, przeszedł już do historii, bo wówczas marża odsetkowa była wysoka i można z niej było pokrywać koszty innych produktów. To się diametralnie zmieniło – powiedział Stypułkowski. Jak dodał, kanonem dla mBanku jest rachunek za zero i przy tym chce pozostać, ale za inne usługi bank musi pobierać opłaty adekwatne do kosztów.

W II kwartale mBank zarobił 388,5 mln zł, a znaczący wpływ na ten wynik miał jednorazowy przychód z rozliczenia transakcji przejęcia Visa Europe Limited przez Visa Inc. w wysokości 251,7 mln zł. W całym półroczu bank zarobił 696 mln zł. mBank liczy, że w 2016 r. zysk netto sięgnie około 1 mld zł i – jak dodał Stypułkowski – obecnie ten cel jest pewniejszy.