Chociaż notowania spółki wystartowały na niewielkich plusach, inwestorzy szybko zaczęli pozbywać się jej walorów. W efekcie już kilkanaście minut po rozpoczęciu sesji PZU zaświecił na czerwono. Tuż przed 10:00 za jeden papier płacono już poniżej 28,50 zł czyli 0,7 proc. mniej niż na zakończeniu czwartkowej sesji. Obroty na razie nie są zbyt wielkie i po godzinie handlu wynoszą 10 mln zł.
W ubiegłym tygodniu PZU rósł przez kilka sesji zyskując łącznie ponad 10 proc. Wzrosty te zostały już niemal zniwelowane - na chwilę obecną od poniedziałkowego poziomu 30,40 papiery potaniały już o 7 proc. Taka reakcja rynku to skutek informacji o możliwym przejęciu banku Pekao. Włoski UniiCredit rozważa bowiem sprzedaż wszystkich udziałów w banku. W lipcu UniCredit sprzedał już 10 procent akcji Pekao.
Wszystko wskazuje na to, że zainteresowany pozostałym pakietem jest właśnie PZU, który jednak sam nie byłby w stanie dokonać tak dużego zakupu. Pomóc miałby w tym Polski Fundusz Rozwoju. Pakiet 40 proc. akcji Pekao jest obecnie wart około 13 mld zł. Przejmując kontrolę na spółką zazwyczaj trzeba jednak zapłacić premię w wysokości 10-30 proc. Wspomniany pakiet może być zatem wart nawet 17 mld zł.
Inwestorzy w związku z tym obawiają się, że PZU może przestać dzielić się zyskiem. Dotychczas spółka robiła to hojnie. Wypłacona w październiku dywidenda PZU za zysk z ubiegłego roku wyniesie 2,08 zł.