W poniedziałek, dokładnie po miesiącu przerwy, kurs euro w złotych wrócił poniżej 4,30 zł. We wtorek przez większość dnia oscylował tuż poniżej tej granicy. W ocenie analityków mBanku z technicznego punktu przebicie poziomu 4,30 otwiera przestrzeń do spadku kursu euro, w pierwszej kolejności do 4,26–4,25. Zaznaczają jednak, że to może być ostatnia okazja, aby zarobić na trwającej od początku września aprecjacji złotego. Podobnie jak większość analityków, eksperci mBanku oczekują bowiem, że wkrótce złoty zacznie ponownie tracić.
Fed dał odetchnąć
Na przełomie sierpnia i września ankietowane przez „Parkiet" zespoły ekonomistów i analityków przeciętnie oczekiwały, że średni kurs euro w tym miesiącu wyniesie 4,36 zł (zespół mBanku, z prognozą 4,43, należał do największych pesymistów). To oznaczałoby osłabienie polskiej waluty wobec sierpnia, gdy za euro trzeba było zapłacić średnio 4,30 zł.
W II połowie sierpnia polska waluta rzeczywiście zaczęła tracić, po wyraźnej aprecjacji w poprzednich sześciu tygodniach. Na początku września za euro trzeba było w pewnym momencie zapłacić już 4,38 zł. Od tego czasu polska waluta zyskała jednak około 1,8 proc. Jak dotąd średni kurs euro we wrześniu to 4,33 zł.
Przyczyną oczekiwanego przez analityków osłabienia złotego po wakacjach miała być m.in. publikacja projektu ustawy budżetowej na 2017 r., która miała uświadomić inwestorom, że deficyt sektora finansów publicznych w Polsce będzie rósł. Do tego dochodziło ryzyko, że agencja ratingowa Moody's zdecyduje się na obniżkę oceny wiarygodności kredytowej Polski. Wśród czynników globalnych analitycy wymieniali m.in. prawdopodobieństwo, że amerykańska Rezerwa Federalna już na wrześniowym posiedzeniu (kończy się w środę) zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych, uruchamiając falę awersji do ryzyka i w efekcie odwrót od aktywów z rynków wschodzących, w tym Polski.
Zabawa się kończy
– Ostatnio na rynkach finansowych przeważali ci inwestorzy, którzy uznali, że rozczarowujące dane z amerykańskiej gospodarki odsuną w czasie podwyżkę stóp przez Fed – tłumaczy przyczyny wrześniowej aprecjacji złotego Arkadiusz Urbański, ekonomista z banku Pekao. To sprzyjało popytowi na aktywa z rynków wschodzących, a nastrojom w naszym regionie dodatkowo sprzyjała piątkowa decyzja agencji Standard & Poor's, aby podnieść rating Węgier do tzw. poziomu inwestycyjnego.