– Inicjatywy podjęte w Polsce i w Rumunii w 2016 r., a także otwarcie na nowe rynki w Europie Zachodniej, wprowadziły nas na nieznany wcześniej poziom inwestycji na rynku zarządzania wierzytelnościami. Współpracujemy z największymi instytucjami finansowymi łącznie na siedmiu rynkach. To przybliża nas do celu, o którym myślę w dłuższym terminie – chciałbym, by w perspektywie wykraczającej poza 2019 r. Kruk stał się największą giełdową spółką zarządzającą wierzytelnościami na świecie – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka.
Spółka nie ukrywa, że wciąż zamierza aktywnie działać na rynkach zagranicznych. Pod uwagę brane są m.in. akwizycje we Włoszech, Hiszpanii czy też Niemczech. – Chcemy kupić tam relatywnie nieduże firmy – zdradza szef spółki.
Ubiegły rok firma zamknęła przychodami rzędu 783 mln zł. To o 28 proc. więcej niż w 2015 r. Zysk netto wzrósł z kolei o 22 proc., do 249 mln zł. Niewykluczone, że pewna jego część trafi do akcjonariuszy. – Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy będzie dywidenda. Chcemy to zrobić w ciągu najbliższych dwóch miesięcy – zapowiada Michał Zasępa, członek zarządu Kruka.