Prezes NBP Adam Glapiński sytuację w polskiej gospodarce z ostatnich kwartałów określa mianem cudu. Trudno więc oczekiwać, że będzie lepiej. Czy już w 2019 r. koniunktura się pogorszy?
Bez wątpienia od pewnego czasu mamy w Polsce doskonałą koniunkturę, która w dużej mierze wynika z czynników zewnętrznych. Świat rozwinięty od czasu drugiego dołka recesyjnego po kryzysie finansowym przeżywa długi okres silnego wzrostu aktywności gospodarczej. Polska jako gospodarka coraz bardziej otwarta, o coraz większym eksporcie w relacji do PKB, naturalnie z tego korzysta. Sprzyja nam też to, że pieniądz na świecie jest tani, że koszty finansowania pozostają niskie. No i jesteśmy dużym beneficjentem funduszy unijnych. Finansowane przez nie projekty inwestycyjne mają zaś duże tzw. efekty mnożnikowe. Są wsparciem dla rynku pracy, przyczyniają się do wzrostu dochodów gospodarstw domowych i w efekcie napędzają konsumpcję.
Ten splot korzystnych okoliczności nie utrzyma się w najbliższych latach?
Z otoczenia zewnętrznego płyną sygnały, że ten okres prosperity się kończy. Po tłustych latach nadchodzą chude. Może nie będzie ich siedem, ale przez kilka kwartałów gospodarka będzie rosła wolniej.