Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Inwestorzy z krajów, których systemy podatkowe USA uznają za „niesprawiedliwe”, mogliby mierzyć się z wyższymi stawkami podatkowymi od dochodów uzyskanych w Stanach Zjednoczonych. Tak przewiduje jeden z elementów ustawy podatkowej Donalda Trumpa, która została 22 maja przyjęta przez Izbę Reprezentantów i czeka na głosowanie w Senacie.
Karny podatek mógłby dotknąć głównie te państwa, które obłożyły specjalną daniną amerykańskie giganty cyfrowe, takie jak Alphabet czy Meta Platforms. Amerykańskie władze twierdzą bowiem, że specjalne podatki nakładane na gigantów cyfrowych dyskryminują spółki z USA. Tego rodzaju „cyfrowe” daniny obowiązują m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Australii oraz w Kanadzie. Odwetem mogą zostać dotknięci również inwestorzy z krajów, które zdecydowały się na wprowadzenie u siebie globalnego minimalnego podatku od wielkich korporacji.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Amerykański Sąd ds. Handlu Międzynarodowego wydał orzeczenie zawieszające cła wprowadzone przez Donalda Trumpa od momentu objęcia przez niego prezydentury na podstawie Ustawy o międzynarodowych nadzwyczajnych pełnomocnictwach gospodarczych (IEPPA) z 1977 roku.
Dochodowość obligacji Kraju Kwitnącej Wiśni rośnie. To skutek tego, że krajowe, prywatne instytucje finansowe nie chcą ich kupować. Paradoksalnie może to na dalszym etapie prowadzić do odpływu środków z innych rynków.
„Memiczna” sieć sklepów z grami zaczęła duże zakupy bitcoinów, a inwestorom w to graj.
Inwestorzy zaczynają kwestionować swoje preferencje w stosunku do akcji amerykańskich. Na znaczeniu strategicznym zyskują Niemcy, ponieważ inwestorzy poszukają dywersyfikacji w obliczu ryzyk fiskalnych i politycznych w USA.
Deprecjacja jena wobec euro przyczyniła się do tego, że Kraj Kwitnącej Wiśni spadł na drugie miejsce w zestawieniu państw posiadających największe aktywa zagraniczne netto. Sytuacja na japońskim rynku obligacji wciąż mocno wpływa na rynki.
Amerykański prezydent wycofał się z pomysłu nałożenia od 1 czerwca 50-proc. ceł na produkty z Unii. Zgodził się dać Brukseli czas na negocjacje do 9 lipca. W polityce mało rzeczy jest obecnie pewnych, ale wygląda na to, że Biały Dom łagodnieje.