Do 15 proc., czyli mniej niż oczekiwali ekonomiści, podniósł w czwartek tygodniową stopę repo bank centralny Turcji. To nadal oznacza gwałtowne zaostrzenie polityki nad Bosforem, bo dotąd kluczowa stopa procentowa sięgała tam 8,5 proc., nawet mimo pięciokrotnie wyższej inflacji (obniżyła się ona z ponad 80 proc. jesienią do nieco poniżej 40 proc.).
Skromna podwyżka stóp banku Turcji
Dla ekonomistów jest to jednak spore zaskoczenie. Ci ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewali się przeciętnie, że w ramach normalizacji polityki po zwycięskich dla Recepa Tayyipa Erdogana stopa repo pójdzie w górę do 20 proc. Podwyżki do nawet 40 proc. oczekiwali specjaliści Goldmana Sachsa. Po zwycięstwie w majowych wyborach Erdogan zdecydował, że ministrem skarbu i finansów będzie Mehmet Simsek, a szefową banku centralnego Hafize Gaye Erkan.
Czytaj więcej
Rząd turecki ogłosił, że płaca minimalna będzie w drugiej połowie roku wyższa aż o 34 proc. niż rok wcześniej. To już kolejna jej duża podwyżka w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Inwestorzy odczytali jako zapowiedź zerwania z odpowiadającą za wybuch inflacji nieortodoksyjną polityką, przykładem której były naciski prezydenta na bank centralny, by ten obniżał stopy, aby… przeciwdziałać inflacji (!). Jednocześnie tureckie władze monetarne zapowiedziały rozluźnienie nałożonego na krajowe banki gorsetu regulacji i wspieranie strategicznych inwestycji, mających poprawić saldo rachunku bieżącego i w długim okresie oddziaływać w kierunku obniżenia inflacji.
„Zaostrzanie polityki pieniężnej będzie kontynuowane stopniowo w miarę potrzeb i w odpowiednim czasie, aż do osiągnięcia znaczącej poprawy perspektyw inflacji” – zapowiada Centralny Bank Republiki Turcji.