Wtorkowe sesje na giełdach europejskich przebiegały pod znakiem oddawania wcześniejszych zysków, po tym jak w maju indeks koniunktury w przemyśle strefy euro znalazł się najniżej od czerwca 2020 r. Przed zamknięciem francuski CAC40 zniżkował o ponad 1 proc., około pół proc. traciły niemiecki DAX, hiszpański IBEX35 i włoski FTSE MIB, a w okolicach kreski utrzymywały się brytyjski FTSE100 oraz krajowy WIG20.
Choć ekonomiści spodziewali się lekkiego odbicia, to indeks PMI dla sektora wytwórczego strefy euro spadł do 44,6 punktu, znacząco poniżej rozgraniczającej ożywienie od spowolnienia wartości 50 punktów. Wskaźnik dla strefy euro w dół ciągnęły bardzo słabe dane dla przemysłu niemieckiego, skąd dekoniunktura wydaje się rozprzestrzeniać na cały region.
Czytaj więcej
Już tylko krok dzieli niemiecką giełdę od poprawienia rekordu wszech czasów. Obawy budzi zaostrzanie polityki przez EBC oraz groźba globalnej recesji, ale sytuacja techniczna pokazuje jeszcze pewien potencjał zwyżek.
Odczyty PMI: Niemiecki przemysł coraz bardziej ciąży strefie euro
Na silniejsze ożywienie w przemyśle niemieckim nie pozwala brak pozytywnych bodźców z będących ich ważnym partnerem handlowym Chin. Słaby odczyt PMI nie mógł zaskakiwać w świetle opublikowanych dzień wcześniej wyników ankiety organizacji przedsiębiorców DIHK, z której wynikało, że po dwóch kwartałach stagnacji ożywienie jest wyjątkowo niemrawe.
„Firmy wykazały niezwykłą odporność na utrzymujące się wysokie ceny energii, rosnące stopy procentowe i wojnę na Ukrainie. Jednak perspektywy na następne 12 miesięcy pozostają niejednoznaczne, zwłaszcza że napływ zamówień wyraźnie słabnie – komentował dyrektor generalny DIHK Ilja Nothnagel.