– Nie ma powodu, by główna stopa procentowa znajdowała się na poziomie 13,75 proc. – stwierdził Luiz Inacio Lula da Silva, prezydent Brazylii. Dodał on również, że bank centralny Brazylii przedstawił „żenujące” uzasadnienie dla zeszłotygodniowej decyzji o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie. Lula w ostatnich tygodniach wielokrotnie krytykował bank centralny, twierdząc m.in., że wysokie stopy procentowe uniemożliwiają przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Ustawę o niezależności banku centralnego nazwał „nonsensem” i zaproponował podwyższenie celu inflacyjnego do 4,5 proc.
Wypowiedzi Luli mogą wywoływać wśród inwestorów skojarzenia z podobną retoryką tureckiego prezydenta Recepa Erdogana, którego naciski wielokrotnie wymuszały luźniejszą politykę pieniężną na banku centralnym Republiki Turcji oraz prowokowały osłabienie kursu liry. Na razie jednak Lula (będący znów prezydentem od 1 stycznia 2023 r.) nie podjął żadnych działań ograniczających niezależność banku centralnego. Niepewność co do jego polityki przyczyniła się jednak do umiarkowanego osłabienia reala brazylijskiego. O ile w czwartek za USD płacono 4,96 reala, o tyle we wtorek po południu 5,15 reala. Kurs był jednak i tak o 1,5 proc. niższy niż na początku roku.
Jeszcze w październiku inwestorzy oczekiwali, że bank centralny Brazylii dokona w marcu pierwszej obniżki stóp. Obecnie oczekują podwyżki o 25 pkt baz. do maja i pierwszego cięcia stóp dopiero pod koniec roku. Inflacja konsumencka w Brazylii wyhamowała zaś w grudniu do 5,79 proc.