Czeski Bank Centralny pozostawił w czwartek główną stopę procentową na poziomie 7 proc. Taka decyzja była spodziewana przez większość analityków, więc nie spowodowała osłabienia korony. Czeska waluta zyskiwała po południu 0,75 proc. wobec dolara. Za 1 USD płacono tylko 24,06 korony. Wobec euro zyskiwała wówczas 0,6 proc., a kurs sięgał 24,5 korony.
To było pierwsze posiedzenie Czeskiego Banku Narodowego, któremu przewodniczył jego nowy prezes – Ales Michl. Przez ostatni rok dał się on poznać jako przeciwnik jastrzębiej polityki. Na każdym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej głosował przeciwko podwyżkom stóp. Układ sił w Radzie mocno się zmienił w lipcu. Odeszło bowiem z niej aż trzech członków będących monetarnymi jastrzębiami. To spowodowało, że większość analityków nie spodziewała się, by na czwartkowym posiedzeniu doszło do podwyżki.
– Biorąc pod uwagę ton komentarzy członków Rady Polityki Pieniężnej, nie spodziewamy się, by stopy procentowe zostały tym razem podniesione, choć presja inflacyjna się utrzymuje. To jednak nie musi oznaczać, że podwyżki stóp skończyły się na dobre – mówił przed posiedzeniem czeskiego banku centralnego Jaromir Gec, analityk Komercni Banka.
Czeski Bank Narodowy był, obok Narodowego Banku Węgier, jednym z pionierów podwyżek stóp procentowych w Europie po pandemii. Od czerwca 2021 r. podniósł je dziewięciokrotnie, łącznie o 675 pkt baz. Nie zapobiegło to jednak przyspieszeniu inflacji. O ile w lipcu 2021 r. inflacja konsumencka w Czechach wynosiła 3,4 proc. rok do roku, o tyle w lipcu 2022 r. sięgała już 17,2 proc. i była najwyższa od 1993 roku.
Na ile jastrzębia polityka pieniężna pomogła jednak kursowi korony czeskiej? Od początku roku zyskała ona 1 proc. wobec euro, a w stosunku do euro straciła tylko 10 proc. Analitycy ING szacują, że od połowy maja Czeski Bank Narodowy przeznaczył na jej obronę 17,8 mld euro, czyli aż 11 proc. swoich rezerw. Bank centralny zapowiedział w czwartek, że będzie nadal przeciwdziałał „nadmiernym ruchom” kursu korony.