Zrywają nazwy z jachtów, fałszują dane rejestrowe, a wszystko po to by zatrzeć ślady posiadania jakiegokolwiek obiektu pływającego. A łódki kończą porzucone samotnie w zatokach.
Światowy kryzys stworzył flotyllę opuszczonych łodzi. Mimo że nie ma oficjalnych statystyk, to władze nabrzeżne zauważają narastający problem, który będzie się jeszcze bardziej pogłębiał wraz ze wzrostem bezrobocia.
- Nasze wody stały się porzuconym lądem – mówi Paul R. Ouellette z Florida Fish and Wildlife Conservation Commission. - Dotarliśmy do punktu, w którym coś trzeba zrobić – dodaje.
Porzucone łodzie są niebezpieczne ze względu na utrudnioną nawigację jak i dla środowiska naturalnego. Cieknące toksyny z łódek zatruwają wody. Porzucone jachty są rajem dla złodziei metalu, a w czasie sztormu bezpańskie łódki stają się jeszcze bardziej niebezpieczne.
Właściciele jachtów są w identycznej sytuacji co właściciele domów. Raty kredytów są zbyt duże żeby mogli je spłacić. Miesięczne koszty użytkowanie sięgają setek dolarów. Posiadacze łódek nie mogą ich sprzedać, nawet gdyby chcieli. Rynek wtórny praktycznie nie istnieje, jest zbyt przepełniony.