Litwa zakończyła poprzedni kwartał z nadwyżką na rachunku obrotów bieżących – po raz pierwszy od 15 lat. Wyniosła ona 0,4 proc. PKB, podczas gdy w IV kwartale deficyt sięgnął 3,8 proc., a w całym zeszłym roku 11,6 proc. Pierwszą od połowy lat 90. nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących odnotowała też Łotwa. Sięgnęła ona 1,1 proc. PKB w I kwartale, podczas gdy w takim samym okresie 2008 r. deficyt wyniósł aż 16,8 proc. To właśnie kraje bałtyckie miały w ubiegłych latach jeden z najwyższych w Unii Europejskiej deficytów tego rodzaju, co silnie wpłynęło na skalę załamania ich gospodarek.
W większości pozostałych krajów regionu deficyt ten obniżył się w I kwartale 2009 r. Według Erste Group, trend ten poważnie przyczyni się do tego, że co najmniej osiem państw Europy Środkowo-Wschodniej (Polska, Chorwacja, Czechy, Rumunia, Serbia, Słowacja, Węgry i Ukraina) nie będzie prawdopodobnie miało w tym roku problemów z zewnętrznym finansowaniem.
[srodtytul]Wyschnięte przepływy[/srodtytul]
– W poprzednich latach deficyt na rachunku obrotów bieżących wielu krajów regionu szybko rósł. W państwach bałtyckich stał się on niemożliwy do utrzymania w dłuższym czasie. Obecnie mamy do czynienia z korektą. Wraz ze zmniejszeniem się wymiany handlowej oraz przepływów finansowych i popytu wewnętrznego, spada również deficyt – wyjaśnia Anika Lindblad, ekonomistka z banku Nordea.
– Od początku roku zmniejszał się on w niemal wszystkich krajach regionu, pomimo trudnej sytuacji na rynkach eksportowych. Tendencja ta ulegnie nasileniu. W Rumunii na przykład, deficyt na rachunku obrotów bieżących zmniejszy się prawdopodobnie do 6–7 proc. PKB, z 13 proc. odnotowanych w dwóch poprzednich latach. Deprecjacja rumuńskiej waluty sprawiła zaś, że w tym kraju korekta będzie mniej bolesna niż w państwach ze sztywnym kursem wymiany (np. w Bułgarii i w krajach bałtyckich) – wskazuje Juraj Kotian, analityk Erste Group.