Minister finansów Simeon Djankow, pełniący swą funkcję od poniedziałku, zapewnił, że w 2010 r. jego kraj poradzi sobie bez wsparcia Funduszu. – Zaprosimy MFW do oceny budżetu. Pozwoli to nam na ewentualne skorzystanie z pomocy w 2010 r. Obecnie takie wsparcie nie jest nam potrzebne. Nie jest przynajmniej priorytetem – stwierdził Djankow.
Partia GERB, obecnego premiera Bojko Borysowa, podczas kampanii wyborczej krytykowała rządzących wówczas socjalistów za niechęć do skorzystania z pomocy MFW. Po objęciu władzy, centroprawica uznała jednak, że krajowi nie uda się uniknąć w tym roku kryzysu finansów publicznych bez korzystania z pomocy międzynarodowych instytucji. – Obecny budżet zostanie znowelizowany, tak by ciąć wydatki. Pozwoli to nam go zbilansować albo nawet osiągnąć niewielką nadwyżkę – zapowiedział Djankow.
Według agencji ratingowej Moody’s, tegoroczny deficyt budżetowy Bułgarii wyniesie jedynie 2,7 proc. PKB. Będzie to więc jeden z najniższych deficytów wśród krajów Unii Europejskiej. Przez sześć ostatnich lat Bułgaria wypracowywała budżetowe nadwyżki. W zeszłym roku wyniosła ona 3 proc. PKB.
Nowy rząd będzie miał jednak trudne zadanie. Bułgaria została mocno dotknięta recesją, a cięcia budżetowe mogą pogłębić gospodarczą dekoniunkturę. MFW prognozuje, że bułgarska gospodarka skurczy się w tym roku o 7 proc. a w przyszłym o 2,5 proc.