Opublikowany wczoraj doroczny raport Harun wszystkie wyceny majątków podaje w amerykańskich dolarach.
W Chinach wiadomo obecnie o 130 dolarowych miliarderach. Przed rokiem o tej porze było ich 101. Pod tym względem Stany Zjednoczone jeszcze zdecydowanie przewodzą światu mając 359 miliarderów. W Rosji magazyn „Forbes” doliczył się ich zaledwie 32, a w Indiach 24.
Chińscy bogacze stali się jeszcze bardziej majętni. Średnia wartość ich majątku wzrosła w ciągu roku prawie o jedną trzecią do 571 mln USD. Taką średnią dysponuje 1000 najbogatszych Chińczyków. Na tej liście jedną trzecią stanowią członkowie partii komunistycznej, bo od czasów Deng Xiaopinga, bogacenie się nie jest sprzeczne z rządową ideologią. – Na Zachodzie byliśmy i wciąż jesteśmy świadkami największego od 70 lat kurczenia się majątków, natomiast w Chinach wciąż utrzymuje się trend wzrostowy i zamożność, przynajmniej najbogatszych, wciąż się zwiększa – powiedział agencji Reuters Rupert Hoogewerf, autor omawianego raportu.
Jego zdaniem żadnej blokady kredytowej w Chinach już nie ma, a głównym czynnikiem bogacenia się jest urbanizacja. – Spójrzcie na te wszystkie budujące się miasta. Do tego potrzebni są deweloperzy, producenci żelaza, stali czy betonu, no i wreszcie samochody – powiedział Hoogewerf.
We wrześniu sprzedaż samochodów osobowych była w Chinach o 84 proc. większa niż przed rokiem, w sierpniu wzrosła o 90 proc. Dynamika w obu tych miesiącach jest nieco zawyżona, bo przed rokiem w Chinach odbywały się igrzyska olimpijskie i wszelkie inne formy życia na ten okres zamarły. Ale dane z dziewięciu pierwszych miesięcy br. też są imponujące. Volkswagen, drugi po General Motors największy zagraniczny producent samochodów w Chinach, odnotował w tym okresie wzrost sprzedaży o 37 proc. do 1,06 mln sztuk. To więcej niż w całym ub.r. GM sprzedał w Chinach do końca września 1,29 mln aut, o 56 proc. więcej niż przed rokiem.