[link=http://www.parkiet.com/artykul/900072_Krwawe_polowanie_w_Gazpromie.html]Dwa tygodnie temu na polowaniu został śmiertelnie postrzelony top-menadżer Gazpromu[/link]. W weekend gwałtowna śmierć dosięgła Władimira Kondraczuka (45 lat) szefa rady dyrektorów prywatnego koncernu Trans Nafta.
Utworzona w 1997 r spółka jest własnością Kondraczuka i jego rodziny, która kontroluje ok. 80 proc. akcji. Ma status narodowego eksportera rosyjskiej ropy, współpracuje z największymi koncernami świata jak Shell, Chevron czy BP. Ma własne złoża ropy, gazu i złota w Rosji oraz licencję na prace w Iraku.
Na początku Kondraczuk współpracował z Gazpromem. W 2006 roku jego majątek był szacowany przez magazyn Finans na miliard dolarów. Biznesmen angażował się politycznie. Nie raz publikował artykuły na temat wzajemnych relacji biznesu i polityki w Rosji; Do 2007 r. był też wicegubernatorem obwodu Nowogrodzkiego.
O ile jednak menadżer Gazpromu zginął z ręki szefa związków zawodowych koncernu, to Kondraczuk prawdopodobnie popełnił samobójstwo. W poniedziałek szef moskiewskich śledczych Anatolij Bagmiet oświadczył, że nie ma dowodów na udział osób trzecich w śmierci biznesmena. - Zastrzelił się w toalecie swojego gabinetu, z pistoletu, który dostał w prezencie - wyjaśnił śledczy agencji Interfaks.
Przyczyny samobójstwa nie są znane. W mediach znajomi biznesmena podkreślają, że powodem mogły być kłopoty w Trans Nafcie, takie jak konflikt z Gazpromem.