Niepokój o Grecję znowu daje o sobie znać na rynkach. Koszt greckich CDS (instrumentów finansowych zabezpieczających przed niewypłacalnością dłużnika, im koszt wyższy, tym rynek bardziej obawia się jego niewypłacalności) wzrósł wczoraj po południu o 44 pb do rekordowego poziomu 976 pb. W tym czasie portugalskie CDS zdrożały o 4 pb, do 323 pb, a hiszpańskie tylko o 2 pb, do 251 pb.
[srodtytul]Zadziwiający wzrost[/srodtytul]
Koszt ubezpieczenia greckiego długu jest więc już większy, niż zanim na początku maja Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy przygotowały pakiet ratunkowy dla Grecji wart 110 mld euro i nim Europejski Bank Centralny zaczął skupować grecki dług. Niepokój inwestorów rośnie, mimo że grecki rząd rozpoczął program konsolidacji fiskalnej, a Bruksela i Frankfurt zapewniły mu pieniądze wystarczające na zaspokojenie potrzeb pożyczkowych. – Nikt w tej chwili nie myśli o restrukturyzacji greckiego długu. Nikt w Grecji, nikt poza nią – uspokaja Petros Christodoulou, szef greckiej agencji długu.
Rynek jest jednak głuchy na uspokajające sygnały. Różnica między rentownością greckich obligacji dziesięcioletnich a podobnych papierów niemieckich sięgnęła wczoraj 784 pb i była największa od siedmiu tygodni. Analitycy wskazują, że jest to m.in. skutek zeszłotygodniowego obcięcia ratingu Grecji przez agencję Moody’s o cztery stopnie, do śmieciowego poziomu Ba1.
– Wsparcie EBC dla greckich obligacji nie jest przekonujące i są one pod presją. Dzieje się tak dlatego, że rating greckiego długu jest teraz śmieciowy, a wiele indeksów nie obejmuje już tych obligacji – twierdzi Peter Chatwell, strateg z banku Credit Agricole. Część ekonomistów wskazuje, że niepokój o Grecję wynika również z obaw inwestorów przed spowolnieniem ożywienia gospodarczego w eurolandzie. Obawy te podsyciły w czwartek rozczarowujące dane. Zamówienia przemysłowe w strefie euro wzrosły w kwietniu o 0,9 proc., choć spodziewano się wzrostu o 1,6 proc.