Rubel, choć wczoraj lekko się umacniał, nie zdołał odrobić strat wobec koszyka euro-dolar, które poniósł w zeszłym tygodniu. Jest wobec tego koszyka równie słaby jak w lutym 2010 r. – Rubel jest nadal najtańszą walutą blisko związaną z rynkami surowcowymi. Kupuje go się z 20-proc. zniżką w porównaniu z podobnymi walutami. Nie sądzimy, by taki stan był do utrzymania – przyznaje Dmitrij Polewoj, analityk z ING.
Zdaniem ekspertów może to oznaczać, że do końca roku rubel będzie się umacniał. Ostatnie osłabienie się rosyjskiej waluty było bowiem trudne do wytłumaczenia.
[srodtytul]Deprecjacja niespodzianką[/srodtytul]
– Nie ma obecnie żadnych znaczących wydarzeń w Rosji, które usprawiedliwiałyby niedawne osłabienie rubla. Ceny ropy, głównego rosyjskiego dobra eksportowego, są bliskie 80 USD za baryłkę, a dane makroekonomiczne dosyć solidne. Pojawiają się jednak znowu pogłoski o tym, że część dużych firm musi spłacić zaciągnięte za granicą długi – wskazują analitycy Danske Banku.
Niektórzy eksperci podejrzewają, że za osłabieniem rosyjskiej waluty kryją się działania władz. – Spadek kursu rubla został wywołany przez dobrze zaplanowaną akcję banku centralnego mającą powstrzymać budowanie dużych spekulacyjnych pozycji na rosyjskiej walucie. W ten sposób są karani spekulanci. Bank centralny prowadził taką politykę już wiele razy wcześniej – twierdzi Iskander Abbullajew, strateg rosyjskiego domu maklerskiego Odkrytie.