Dolar tracił wczoraj wobec koszyka sześciu głównych walut nawet 1 proc., stając się najtańszy od marca 2010 r. Wobec euro amerykańska waluta zniżkowała nawet o 2,3 proc. Tak dużego spadku nie odnotowano od 1,5 roku. Wyprzedaż dolara wywindowała wczoraj cenę kwotowanego w nim złota do nowego rekordu 1294,6 USD za uncję.
[srodtytul]Perspektywa większej podaży[/srodtytul]
Przyczyn tak silnej deprecjacji amerykańskiej waluty większość analityków dopatruje się we wtorkowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), który steruje polityką pieniężną w USA. Organ Rezerwy Federalnej postanowił utrzymać główną stopę procentową w przedziale 0–0,25 proc. Zwrócił jednak uwagę, że inflacja utrzymuje się wyraźnie poniżej celu inflacyjnego. W sierpniu ceny konsumpcyjne wzrosły tylko o 1,1 proc. – Komitet jest gotowy dostosować politykę pieniężną, aby wesprzeć ożywienie gospodarcze i przywrócić inflację do poziomu zgodnego ze swoim mandatem – oświadczył FOMC.
– Prawdopodobieństwo dalszego luzowania polityki pieniężnej wyraźnie wzrosło, co uderza w dolara – ocenił Stephen Maier, strateg walutowy banku UniCredit. Aż dziesięciu spośród 16 ankietowanych przez Agencję Reutera banków pełniących funkcje dilerów amerykańskich papierów skarbowych spodziewa się, że FOMC wznowi program ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE), czyli skupu aktywów za dodrukowane pieniądze. Siedem z nich uważa, że Fed taką decyzję podejmie już w listopadzie.
W związku z tymi oczekiwaniami na dolara ujemnie wpływa nie tylko perspektywa wzrostu jego podaży, ale też obawy, że skutkiem ubocznym QE będzie pogorszenie jakości bilansu Fedu – zauważył David Deddouche, strateg walutowy w Societe Generale. Potwierdzeniem jego słów może być to, że większe niż wczoraj procentowe tąpnięcie kursu USD/EUR ostatnio odnotowano w marcu 2009 r., gdy Fed rozpoczął QE.