Sytuacja była tak poważna, że zespół Funduszu, wyjechał z Rygi i kontynuował negocjacje w Warszawie - donosi łotewska telewizja LTV.
Całą sprawę potwierdził były premier Łotwy Ivars Godmanis. - Nie byłem tego świadkiem, ale wiem, że do jednego z członków misji MFW przychodziły sms-y z pogróżkami. Byłem naprawdę zszokowany - stwierdził. Pogróżki dostawali również wysokiej rangi urzędnicy łotewskiego nadzoru bankowego, w tym prezes tej instytucji Irena Krumane. Poszkodowanym przydzielono policyjną ochronę.
Wszczęto również śledztwo, ale jak dotąd nie udało się ustalić, kto był autorem pogróżek.
Telewizja LTV sugeruje, że sprawa gróźb karalnych miała związek z przejęciem przez państwo banku Parex, drugiego największego łotewskiego pożyczkodawcy.
To właśnie nacjonalizacja tego banku sprawiła, że Łotwa znalazła się na krawędzi bankructwa i musiała poprosić Unię Europejską oraz MFW o pomoc finansową.