Centrum Europejskich Analiz Gospodarczych ZEW poinformowało, że jego indeks oczekiwań inwestorów instytucjonalnych i analityków wzrósł z grudniowych 4,3 pkt do 15,4 pkt, co jest jego najwyższym poziomem od pół roku. 39 ekonomistów ankietowanych w tej sprawie przez Bloomberga spodziewało się wzrostu indeksu ZEW do 7 pkt. Wskaźnik ten służy do prognozowania koniunktury gospodarczej i giełdowej w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. DAX, główny wskaźnik frankfurckiej giełdy, osiągnął wczoraj poziom najwyższy od maja 2008 r.

– Prognozy dla niemieckiej gospodarki są dobre. Bardzo silny w tym roku będzie popyt krajowy. Jedynym sektorem, który zwolni, będzie eksport – uważa Aline Schuiling, ekonomistka z ABN Amro w Amsterdamie. Poprawia się także sytuacja na niemieckim rynku pracy. Stopa bezrobocia wynosi obecnie 7,5 proc. i jest najniższa od kwietnia 1992 r. Dobrą koniunkturę potwierdzają nastroje przedsiębiorców – ich wskaźnik był w grudniu najwyżej w historii.

– Nastroje inwestorów oparły się kryzysowi zadłużeniowemu, a nawet ostrej zimie. Wygląda to na niemal ślepą wiarę w siłę niemieckiego ożywienia. Ale rzeczywiście niemiecka gospodarka w tych warunkach radzi sobie doskonale – powiedział Carsten Brzeski, ekonomista z ING Groep.

Prezes Bundesbanku Axel Weber przewiduje „łagodzenie” tegorocznego tempa wzrostu niemieckiego PKB z ubiegłorocznych 3,6 proc. do poziomu sprzed recesji. Ożywienie gospodarcze może w tym roku spowolnić redukcja wydatków w strefie euro, która kupuje prawie 40 proc. niemieckiego eksportu. – To jak przeciąganie liny między polityką oszczędnościową w strefie euro, która dusi wzrost, i ponownym przyspieszeniem rozwoju w Azji. Zawody te odbywają się właśnie w Niemczech – uważa Jens Sondergaard z londyńskiego oddziału Nomura Bank.