Podaż kredytu dla całego sektora prywatnego, czyli wartość niespłaconych pożyczek dla gospodarstw domowych i firm, zwiększyła się w styczniu o 2,4 proc. w ujęciu rok do roku, do ponad 11 bln euro. W grudniu zwyżka wyniosła 1,9 proc. Wskaźnik ten rośnie już od kwietnia 2010 r., napędzany podażą kredytu dla gospodarstw domowych. W styczniu powiększyła się ona o 3,1 proc., najbardziej od października 2008 r., gdy kryzys finansowy nabierał rozmachu. Najbardziej optymistycznym akcentem danych EBC jest jednak wzrost podaży kredytu dla firm spoza sektora finansowego o 0,4 proc. rok do roku, po spadku o 0,2 proc. w grudniu.
– To dość zachęcające dane, ale wciąż można mieć obawy, czy banki mają możliwość i chęć udzielania kredytów niezbędnych do podtrzymania ożywienia gospodarczego – ostrzega Howard Archer, główny ekonomista ds. europejskich w IHS Global Insight. – W strefie euro utrzymuje się kryzys bankowy. Uzależnienie sektora finansowego od pożyczek z EBC nie maleje – dodaje w rozmowie z „Parkietem” Sylvain Broyer, główny ekonomista ds. strefy euro w Natixis.
Podaż pieniądza w szerokim sensie (agregat M3 obejmujący gotówkę, depozyty bankowe i instrumenty dłużne o terminie zapadalności do dwóch lat), używana przez EBC do prognozowania inflacji, wzrosła o 1,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,7 proc. w grudniu. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 2,1 proc. Sugeruje to, że inflacja w strefie euro, od dwóch miesięcy przekraczająca cel EBC, jest przejściowym skutkiem drożejących surowców. – To dla EBC poważny dylemat. Z jednej strony rosną ceny ropy naftowej, a inflacja już jest powyżej celu, z drugiej zaś M3 rośnie zdecydowanie zbyt wolno – zauważa Broyer. Według niego stopy procentowe w strefie euro wzrosną dopiero w połowie 2012 r.