Portugalski rząd wciąż nie poinformował, czy chce uzyskać od UE oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego kredyt wart do 10 mld euro (który zapewniłby finansowanie krajowi do czasu czerwcowych wyborów parlamentarnych) czy też kilkuletni pakiet wsparcia. Według nieoficjalnych informacji umowa z Lizboną o pakiecie pomocowym?wartym 75 mld euro może?zostać wynegocjowana jeszcze przed czerwcowymi wyborami.
[srodtytul]Rynkowa ulga[/srodtytul]
Podstawowe pytanie, jakie inwestorzy zadawali sobie w czwartek, dotyczyło nie tego,?jak dużą pomoc dostanie Lizbona, ale tego, czy na Portugalii skończy się rozprzestrzenianie kryzysu zadłużeniowego po Europie. Reakcje rynków wskazywały, że prośba Portugalii została dobrze przyjęta przez świat finansów. Większość europejskich indeksów?giełdowych lekko zniżkowała po południu (powodem było kolejne trzęsienie ziemi w Japonii), a rentowność portugalskiego długu niewiele się zmieniła.
– To, że Lizbona poprosi o pomoc finansową, było już od dawna zdyskontowane przez rynki finansowe. Oczekiwali tego wszyscy, oprócz chyba portugalskiego rządu – mówi Paul Donovan, ekonomista z banku UBS.
[srodtytul]Iberyjska bariera[/srodtytul]