Na Lizbonie się skończy?

Dzisiaj na spotkaniu unijnych ministrów finansów w węgierskim Godolo zaczną się rozmowy o pomocy dla Portugalii

Aktualizacja: 25.02.2017 21:21 Publikacja: 08.04.2011 04:37

Portugalski premier Jose Socrates jeszcze kilka dni temu zarzekał się, że Portugalia nie będzie pros

Portugalski premier Jose Socrates jeszcze kilka dni temu zarzekał się, że Portugalia nie będzie prosiła o pomoc.

Foto: Archiwum

Portugalski rząd wciąż nie poinformował, czy chce uzyskać od UE oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego kredyt wart do 10 mld euro (który zapewniłby finansowanie krajowi do czasu czerwcowych wyborów parlamentarnych) czy też kilkuletni pakiet wsparcia. Według nieoficjalnych informacji umowa z Lizboną o pakiecie pomocowym?wartym 75 mld euro może?zostać wynegocjowana jeszcze przed czerwcowymi wyborami.

[srodtytul]Rynkowa ulga[/srodtytul]

Podstawowe pytanie, jakie inwestorzy zadawali sobie w czwartek, dotyczyło nie tego,?jak dużą pomoc dostanie Lizbona, ale tego, czy na Portugalii skończy się rozprzestrzenianie kryzysu zadłużeniowego po Europie. Reakcje rynków wskazywały, że prośba Portugalii została dobrze przyjęta przez świat finansów. Większość europejskich indeksów?giełdowych lekko zniżkowała po południu (powodem było kolejne trzęsienie ziemi w Japonii), a rentowność portugalskiego długu niewiele się zmieniła.

– To, że Lizbona poprosi o pomoc finansową, było już od dawna zdyskontowane przez rynki finansowe. Oczekiwali tego wszyscy, oprócz chyba portugalskiego rządu – mówi Paul Donovan, ekonomista z banku UBS.

[srodtytul]Iberyjska bariera[/srodtytul]

Nie pojawiły się też żadne oznaki, że kryzys zadłużeniowy uderzy wkrótce w Hiszpanię. Co więcej, Madryt przeprowadził wczoraj udaną aukcję długu. Sprzedał obligacje trzyletnie za 4,6 mld euro, choć spodziewał się uzyskać maksymalnie 4,5 mld euro. Średnia rentowność sprzedanych papierów wyniosła 3,568 proc., podczas gdy na poprzedniej aukcji sięgnęła 3,592 proc.

O ile rentowność portugalskich oraz irlandzkich papierów?dziesięcioletnich wzrosła w ostatnich tygodniach do rekordowych poziomów, o tyle różnica między rentownością hiszpańskich i niemieckich dziesięciolatek zmniejszyła się od końca listopada o około 100 pkt bazowych. W przypadku obligacji włoskich różnica ta spadła wówczas o blisko 70 pkt bazowych. Hiszpańskie papiery drożały od początku roku, gdyż rządowi w Madrycie udało się przeforsować kolejne bolesne reformy, między innymi podnieść wiek emerytalny i wyznaczyć bankom czas do końca września na zdobycie dodatkowego kapitału.

– Hiszpania pod względem fundamentów wciąż trzyma się w miarę dobrze. Nie wygląda więc na to, by była następna w kolejce po międzynarodową pomoc. Rynek ocenia poszczególne kraje w złożony sposób i nie traktuje w tym samym czasie tak samo wszystkich państw z peryferii strefy euro – twierdzi Michael Leister, analityk z banku WestLB.

Nic nie wskazuje również, by w nadchodzących miesiącach musiały prosić o wsparcie finansowe Włochy, kraj przeprowadzający w ostatnich latach konsolidację fiskalną, w sposób chwalony przez analityków oraz inwestorów.

– Nie spodziewamy się, by jakiekolwiek państwo ze strefy euro potrzebowało pomocy finansowej – podsumowuje Francesco Garzarelli, strateg z banku Goldman Sachs.

[[email protected]][email protected][/mail]

[ramka][srodtytul]Kalendarium kryzysu[/srodtytul]

[b]6 października 2009[/b]

Premierem Grecji zostaje Jeorjos Papandreu. Wkrótce jego rząd ogłasza, że poprzednie władze fałszowały dane o deficycie budżetowym.

[b]26 kwietnia 2010 [/b]

Grecja prosi o pomoc finansową. 2 maja podpisuje z UE?i MFW umowę o pakiecie pomocy wartym 110 mld euro.

[b]9 maja 2010 [/b]

Na szczycie UE powstaje Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. Będzie z niego finansowana pomoc dla krajów eurolandu.

[b]21 listopada 2010 [/b]

Irlandia prosi o wsparcie. 28 listopada podpisuje umowę o pakiecie pomocy wartym 85 mld euro.

[b]21 marca 2011 [/b]

Upada rząd Jose Socratesa. Staje się jasne, że wkrótce Portugalia poprosi o wsparcie. Czyni to 6 kwietnia 2011 r.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Dalsze podwyżki stóp nie są przesądzone[/srodtytul]

Europejski Bank Centralny po raz pierwszy od czerwca 2009 r. zmienił główną stopę procentową. Podniósł ją z rekordowo niskiego poziomu 1?proc. do 1,25 proc. Pierwszy raz od czterech dekad najważniejsza stopa procentowa w Europie Zachodniej wzrosła wcześniej niż w USA. To reakcja na przyspieszającą inflację w strefie euro. W marcu wyniosła w skali rocznej 2,6 proc., czwarty miesiąc z rzędu przekraczając cel inflacyjny EBC.

Decyzja frankfurckiej instytucji była na rynkach powszechnie oczekiwana. Prezes EBC Jean-Claude Trichet już w marcu dał do zrozumienia, że koszt pieniądza w strefie euro pójdzie w kwietniu w górę. Tym razem nie dał on jednak wyraźnych wskazówek co do dalszych ruchów EBC.– Nie zdecydowaliśmy dzisiaj, że rozpoczynamy serię podwyżek stóp procentowych – oświadczył Trichet, wskazując, że dalszy wzrost kosztu pieniądza nie jest przesądzony. Podkreślił, że zagrożenie inflacją rośnie głównie za sprawą zwyżkujących cen surowców, których EBC nie może kontrolować. Taka surowcowa inflacja może jednak doprowadzić do tzw. efektów drugiej rundy, m.in. presji płacowej. – Będziemy robili wszystko, co konieczne, aby utrzymać stabilność cenową – dodał szef EBC.

Dotąd ekonomiści średnio prognozowali, że do końca roku EBC zdecyduje się zwiększyć koszt pieniądza jeszcze o 0,5 pkt proc. – Rynki zdyskontowały już wzrost stóp procentowych o nieco mniej niż 0,75 pkt proc., co w tej chwili wydaje się właściwe. Na konferencji prasowej EBC nie powiedziano nic, co sugerowałoby większe podwyżki – oceniła Kathleen Brooks, główny analityk firmy Forex.com. Ale według Bena Maya, ekonomisty Capital Economics, koszt pieniądza będzie rósł wolniej, niż się średnio oczekuje. – Niemniej nawet niewielki wzrost stóp procentowych i podtrzymywany przez to kurs wymiany euro zwiększy presję na niekonkurencyjne, obciążone długami kraje z obrzeży strefy euro – wskazuje May. Inni ekonomiści podkreślają jednak, że polityka pieniężna w strefie euro wciąż pozostaje ekstremalnie luźna, a EBC nadal wspiera słabsze gospodarki tego regionu, utrzymując ustanowione w trakcie kryzysu programy pożyczkowe dla banków komercyjnych. GS, Bloomberg, marketwatch[/ramka]

[ramka][srodtytul]Polityka Banku Anglii bez zmian[/srodtytul]

Bank Anglii, zgodnie z prognozami, utrzymał główną stopę procentową na dotychczasowym poziomie 0,5 proc. Nie zmienił również wartości programu wykupu obligacji wartego 200?mld funtów. Coraz częściej podnoszą się jednak głosy wśród ekonomistów, że brytyjski bank centralny będzie musiał w nadchodzących miesiącach pójść w ślady Europejskiego Banku Centralnego i podwyższyć stopy. Przemawia za tym inflacja, która przyspieszyła w lutym do 4,4 proc. – Pogarszające się prognozy inflacyjne są argumentem za podwyżką, ale niepewność co do trwałości ożywienia gospodarczego powstrzymuje Bank Anglii przed tą decyzją – uważa Alan Clarke, strateg z BNP Paribas. hk, bloomberg[/ramka]

Gospodarka światowa
USA i Chiny obniżą cła o 115 punktów procentowych
Gospodarka światowa
Sukces w Genewie. USA i Chiny zawarły porozumienie
Gospodarka światowa
Chiny i USA wracają do rozmów w sprawie ceł. Dojdzie do przełomu?
Gospodarka światowa
Brytyjski bank centralny obciął stopy, ale był daleki od jednomyślności
Materiał Promocyjny
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki
Gospodarka światowa
Kiedy Fed może powrócić do obniżek stóp?
Gospodarka światowa
Dobry pierwszy kwartał niemieckiego przemysłu