Amerykański Departament Skarbu przez kilka tygodni naciskał agencję Standard &?Poor’s, by nie obniżała perspektywy ratingu kredytowego USA ze stabilnej do negatywnej – donosi „Washington Post”. Agencja się nie ugięła i perspektywę zmniejszyła w zeszłym tygodniu, dodając, że istnieje 30- proc. ryzyko, że Stany Zjednoczone stracą najwyższy rating kredytowy AAA w ciągu dwóch lat. Kilka dni przed obniżką perspektywy specjalna komisja Senatu USA badająca przyczyny?kryzysu finansowego opublikowała raport ostro piętnujący działania agencji ratingowych, a szczególnie Standard &?Poor’s.
[srodtytul] Zbieg okoliczności?[/srodtytul]
Raport komisji kierowanej przez demokratycznego senatora Carla Levina opisywał m.in., jak łatwo agencje ratingowe poddawały się naciskom banków i nadawały najwyższe oceny kredytowe bardzo ryzykownym instrumentom finansowym, w pełni zdając sobie sprawę z niskiej jakości tych papierów. Agencje nie opierały się naciskom banków, gdyż to od nich dostawały zapłatę za tworzenie ratingów.
Wybuch kryzysu pokazał, jak złudne okazały się oceny kredytowe nadawane przez agencje. Ponad 90 proc. instrumentów finansowych opartych na kredytach subprime, którym przyznano w latach 2006–2007 najwyższe ratingi AAA, miało później oceny kredytowe obniżone do poziomu śmieciowego. Inwestorzy, którzy włożyli pieniądze w te papiery, ponieśli ogromne straty.
Agencje ratingowe nie przedstawiły jak dotąd przekonujących wyjaśnień mogących obalić zarzuty komisji Levina. Obniżka perspektywy ratingu USA kilka dni po ukazaniu się tego raportu budzi więc podejrzenia części analityków, że S&P, ostro reagując, postanowiła pokazać, że jest niezależna i potrafi napiętnować fiskalne grzechy takiej potęgi jak USA.