Dwa opublikowane wczoraj raporty o poziomie inflacji i prognoza banku centralnego Wielkiej Brytanii nie pozostawiają cienia wątpliwości, że zarówno Chiny, jak i Europę czekają wkrótce kolejne podwyżki stóp procentowych, a być może też inne decyzje mające na celu ograniczenie popytu na importowane surowce, które są głównym źródłem szybkiego wzrostu cen konsumpcyjnych. Skutki zaostrzania polityki pieniężnej za kilka miesięcy znajdą odzwierciedlenie w postaci spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego, a doświadczenie uczy, że giełdowej koniunkturze też to zazwyczaj nie sprzyja.
[srodtytul]W Chinach ponad 5 procent od początku roku[/srodtytul]
Na chińskich giełdach indeksy spadły wczoraj po raz pierwszy od trzech dni, gdy okazało się, że w kwietniu inflacja znowu była wyższa, niż zakładano. Odebrano to jako sygnał podniesienia stóp procentowych i w konsekwencji obniżenia dynamiki rozwoju drugiej pod względem wielkości światowej gospodarki.
Przewodziły spadkom papiery spółki SAIC Motor, największego w Chinach producenta samochodów, które przeceniono o 2 proc. po informacji o jedynie nieznacznym wzroście sprzedaży aut w kwietniu. Akcje producentów miedzi spadły ponad 1,3 proc. na skutek obaw, że zaostrzenie polityki pieniężnej spowoduje spadek popytu na metale przemysłowe. Z tego samego powodu potaniały też zresztą surowce na światowych rynkach.
Ceny konsumpcyjne wzrosły w kwietniu w Chinach o 5,3 proc. w porównaniu z takim samym miesiącem poprzedniego roku. Był to już czwarty z rzędu miesiąc, w którym chińska inflacja przekroczyła docelowy poziom banku centralnego, który wynosi 4 proc. Tamtejsze banki o 740 mld juanów (114 mld USD) zwiększyły w kwietniu kredyty udzielone w lokalnej walucie, co również napędza inflację.